Tego na pewno się nie spodziewałeś. Tak stracisz prawo jazdy nie wsiadając do auta

Wakacje to dla nas czas upragnionego wypoczynku. Wielu kierowców relaksuje się w tym czasie nad wodą, często umilając sobie czas chociażby piwem.

Mało kto zdaje sobie jednak sprawę, że takie połączenie to najprostszy sposób, by pożegnać się z uprawnieniami do kierowania pojazdami. Prawo jazdy stracić można w kilka minut.

Kierowcy obawiają się dziś głównie fotoradarów i - zakrojonej na szeroką skalę - akcji drogówki "zero tolerancji". Zgodnie z poleceniem Komendanta Głównego Policji - w przypadku poważniejszych wykroczeń w ruchu drogowym - funkcjonariusze drogówki odbierają prawa jazdy. Sprawa z miejsca kierowana jest do sądu - to on decyduje, czy kierowca ukarany zostanie mandatem czy utratą uprawnień.

Reklama

Trzeba jednak pamiętać, że jest też kilka - z pozoru niewinnych - wykroczeń, które skutkować będą w taki sam sposób. Wystarczy chociażby, że - po kilku piwach - wybierzemy się popływać motorówką.

Polskie prawo obliguje sterników do bezwzględnego zachowania trzeźwości. Art. 87. § 1. Kodeksu Wykroczeń głosi: "Kto, znajdując się w stanie po użyciu alkoholu lub podobnie działającego środka, prowadzi pojazd mechaniczny w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, podlega karze aresztu albo grzywny nie niższej niż 50 złotych." W § 3. czytamy ponadto, że "W razie popełnienia wykroczenia określonego w § 1 lub 2 orzeka się zakaz prowadzenia pojazdów".

W teorii - na wodzie - zapis ten dotyczy jedynie łodzi motorowych i innych pojazdów wyposażonych w silnik (m.in. skuterów wodnych). W praktyce policjanci nie rozstrzygają jednak, czy silnik (np. zaburtowy!) był włączony lub przymocowany do burty. Jeśli tylko znajduje się na pokładzie/wyposażeniu łodzi - uznają ją za "pojazd motorowy" i z miejsca kierują sprawę do sądu! Jeśli więc w czasie kontroli okaże się, że znajdujemy się pod wpływem alkoholu, najprawdopodobniej, stracimy prawo jazdy!

Mało kto zdaje sobie sprawę z faktu, że sternikiem stajemy się również płynąc małą łódką, kajakiem a nawet... rowerem wodnym! Na szczęście, jeśli wsiedliśmy na pokład tego rodzaju sprzętu po kilku piwach nie raczej nie musimy się obawiać utraty prawa jazdy.

Tego typu przypadki traktowane są z reguły analogicznie do jazdy rowerem po publicznych drogach. Jeśli policja wodna stwierdzi, że jesteśmy pod wpływem (powyżej 0,2 promila) alkoholu sprawa trafi do sądu. Ten może (ale nie musi) pozbawić nas uprawnień do kierowania pojazdami. W praktyce tak dotkliwe wyroki raczej nie zapadają. Bardziej prawdopodobne jest orzeczenie kary grzywny, która wynosić może nawet - uwaga - 5 tys. zł!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama