Plany Janusza Kuliga!
Janusz Kulig i Jarosław Baran wygrali niedawno Rajd Turcji - trzecią eliminację mistrzostw Europy o współczynniku dwadzieścia. Wszytsko wskazuje na to, że już wkrótce duet ten wystartuje w kolejnych eliminacjach ME. Poniżej zapis rozmowy z Kuligiem po Rajdzie Turcji.
- Jak doszło do Twojego startu w Rajdzie Turcji? - wszak decyzja zapadła w ostatnim momencie...
- Już od pewnego czasu chciałem wystartować w Mistrzostwach Europy; jak to w życiu - nieco gorzej było z realizacją tego marzenia. Szczęśliwie dla mnie i Jarka tak się złożyło, że kilka dni przed wyjazdem na treningi do Rajdu Elmotu odbyłem rozmowę telefoniczną z szefem Jolly Clubu, rezydującego w Žlinie, w Czechach. Ustaliliśmy warunki, dzięki którym mogłem wziąć udział w Rajdzie Turcji oraz wystąpić w kilku kolejnych eliminacjach Mistrzostw Europy.
Przyznaję, iż bardzo cieszy mnie fakt, iż wreszcie udało się uruchomić taki program startów. Ścigam się w Polsce już od dziesięciu lat. Jest to więc dla mnie sportowa odskocznia od tych, znanych mi bardzo dobrze, polskich odcinków specjalnych. Co tu kryć, jest to również możliwość wypróbowania w innych warunkach swoich umiejętności, zrobienia kroku do przodu w nieznanym środowisku.
- Ostatecznie wygraliście Rajd Turcji!
- Rajd Turcji skończył się dla nas bardzo szczęśliwie. Dzięki temu już teraz wiem, że pojedziemy na kolejne eliminacje ME. Niedługo wystartujemy w Rajdzie Bułgarii; weźmiemy udział w Rajdzie Polskim, ale w tej imprezie za kierownicą Seata Cordoby WRC. Później Rajd Barum. Być może dojdzie również do skutku start w Grecji i rajd na Maderze. Reasumując, mam realną szansę zaliczyć pięć lub nawet sześć rajdów zaliczanych do klasyfikacji Mistrzostw Europy, o najwyższym współczynnikiem trudności - dwadzieścia; startów dających po pierwsze ogromne doświadczenie, a i punkty do klasyfikacji generalnej w sezonie 2002.
- Jakim autem będziesz jeździł w rajdach o randze europejskiej?
- Fordem Focusem WRC. W Izmirze mieliśmy do dyspozycji auto o specyfikacji 99. Natomiast w drugiej części sezonu prawdopodobnie będziemy jechali samochodem technologicznie nowszym, w specyfikacji z roku 2001.
- Czy nauczyłeś się czegoś nowego w Turcji?
-Za każdym razem uczę się czegoś nowego. Jednak dla mnie najważniejsze było potwierdzenie słuszności kierunku jaki kilka lat temu obraliśmy z Jarkiem: rywalizacji na nieznanym terenie z nieznanymi konkurentami. Za każdym razem wraz z moim pilotem chcemy przygotowywać się bardzo precyzyjnie do startu. ?Precyzyjnie? oznacza również zapoznawanie się z trasą odcinków specjalnych, nie więcej niż trzy, cztery razy, także w Polsce. Sądzę, że takie podejście bardzo pomaga w startach za granicą w nieznanym terenie, na nowych nawierzchniach gdzie nie ma możliwości jazdy "na pamięć". Ponieważ mamy dobrze dopracowany system zapisu trasy, posługujemy się zrozumiałymi dla nas i czytelnymi symbolami słownymi i co najważniejsze wraz z Jarkiem ufamy sobie - okazuje się, że takie podejście zdaje egzamin. Zaryzykuję twierdzenie, że udowodniliśmy to podczas rajdu w Turcji. Na bardzo krętych, górzystych drogach i asfaltach, gdzie proszę mi wierzyć nie było łatwo.
- Co jest dla Ciebie ważniejsze - rywalizacja na krajowych trasach czy w towarzystwie europejskim?
- Obydwa te programy są dla mnie bardzo ważne. Będę jednak szczery: więcej przyjemności i satysfakcji daje mi rywalizacja w Mistrzostwach Europy.
- Czy są już skrystalizowane Wasze plany i oczekiwania związane z następnym sezonem?
- Byłoby idealnie gdybym mógł zrobić kolejny krok do przodu. Mam nadzieję, że wszystkie te starty, o których wspomniałem, dojdą do skutku i będę mógł w tym roku cieszyć się z udziału w kilku eliminacjach Mistrzostw Europy. Kolejnym optymalnym krokiem byłby program składający się z kilku startów - nie mniej niż pięciu, sześciu - w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Świata.
Marzeniem jest oczywiście WRC. Może okazać się jednak, że w przyszłym roku skoncentrujemy się na startach samochodem w klasie Super 1600. Owszem, nie jestem już tak młody, ścigam się wiele lat w Polsce i za granicami. Będąc realistą, jestem zarazem marzycielem, wierzę więc że się uda. Może to będzie jakiś kolejny krok do gwiazd, odkrycie nowych pokładów być może wciąż we mnie drzemiących. Kiedy staram się przeanalizować moje dokonania sportowe, nie potrafię udzielić sobie precyzyjnej odpowiedzi - jak wiele wiem i co jest jeszcze przed. Zakładam jednak, że wciąż mój organizm jest w stanie wchłonąć kolejną dawkę wiedzy rajdowej. Wiem jedno: jest to długofalowy proces.
- Zatem kolejne emocje podczas Rajdu Bułgarii?
- Najbliższy start już niebawem w okolicach Sofii, później Rajd Polski, Rajd Grecji i Rajd Barum w Czechach.