To kwestia najważniejsza. Ile cm ma mierzyć drążek?

Jeszcze dwa lata temu kursanci przystępujący do egzaminu na prawo jazdy drżeli na samą myśl o jego praktycznej części. Teorię można było "wykuć" na pamięć, więc zdawało się niemal bez stresu, za to słowo "jazda" wywoływało palpitacje serca.

Od kiedy - w trosce o poprawę bezpieczeństwa na polskich drogach - zmieniono zasady egzaminów sytuacja odwróciła się o 180 stopni. Dziś egzamin praktyczny nie budzi już takiego przerażenia, zdecydowania przebiła go część teoretyczna.

Zmiany w sposobie egzaminowania wprowadzono 19 stycznia. W tym dniu utajniono liczącą aż 3 tys. pozycji bazę pytań. Każdy zdający musi rozwiązać test, w ramach którego komputer wylosowuje zestaw składający się z 32 zadań - 20 pytań dotyczy "wiedzy podstawowej", pozostałe 12 - "specjalistycznej". W rzeczywistości pytań jest nie trzy, a sześć tysięcy, bowiem poszczególne WORD-y korzystają z dwóch różnych baz danych.

Jak "specjalistycznej" wiedzy wymaga się obecnie od kierowców? Internetowe fora aż roją się od wyniesionych z egzaminów pytań, nie zostawiając suchej nitki na ich autorach. Egzaminowanym nie ma się jednak co dziwić, jeśli wziąć pod uwagę, że komputer może nas np. zapytać o to, z jaką częstotliwością na minutę powinien migać kierunkowskaz lub jakie wymiary powinna mieć jednorzędowa tablica rejestracyjna...

Reklama

Te i inne, równie nieprzydatne z punktu widzenia adepta sztuki prowadzenia samochodu pytania, bledną jednak przy innym, które - bez wątpienia - zasługuje na miano "najlepszego z najlepszych". Jedno z pytań dotyczy bowiem tego, "jaką długość powinien mieć drążek do skrzyni biegów?".

Musimy przyznać, że chociaż z motoryzacją jesteśmy zawodowo związani od wielu wiosen, na tak postawionym problemie poleglibyśmy bez dwóch zdań. Osobie, która wpadła na tak absurdalne pytanie polecamy np. wycieczkę do salonu Mercedesa i zapisanie się na jazdę testową autem klasy S. Obiecujemy, że jeśli tylko uda jej się znaleźć coś takiego, jak "drążek skrzyni biegów", przez najbliższe 10 lat będziemy przyjeżdżać do pracy wyłącznie komunikacją miejską. Następnie polecamy wycieczkę do salonu Toyoty, gdzie można zasiąść za kierownicą np. Aurisa Hybrid. Chcielibyśmy się dowiedzieć, czy ten kilkucentymetrowy lewarek spełnia wymagania egzaminu teoretycznego, czy też nie?

Tak postawione pytanie sugeruje przecież, że lewarek zmiany biegów musi być mechanicznie połączony z samą przekładnią. W porządku, ale nigdzie nie napisano przecież, że pytanie dotyczy samochodu z ręczną skrzynią biegów. W przypadku automatów od lat stosuje się wyłącznie elektroniczne wybieraki, które nie muszą mieć formy "drążka" czy "lewarka". Tryb pracy i aktualne przełożenie można przecież wybierać za pomocą przycisków, pokręteł czy manetek umieszczonych przy kierownicy.

Zamieszanie wokół egzaminów, które - jedynie przez wgląd na czystość języka polskiego - najłagodniej określić można mianem ogromnego bałaganu, od roku daje się we znaki kursantom. Niedawno Ministerstwo Infrastruktury zapowiedziało, że wróci do przepisów, w myśl których pytania obowiązujące na teście teoretycznym mają być jawne. Problem w tym, że nie określono, kiedy tak się stanie, a biorąc pod uwagę ostatnie roszady w ministerstwie trudno się spodziewać, by sytuacja szybko uległa poprawie...

***

Teraz każdy może sprawdzić, czy zna przepisy, korzystając z symulatora teoretycznej części egzaminu na prawo jazdy (znajdziesz go TUTAJ). Pozwala on bez stresu, w domowym zaciszu, aczkolwiek przy zachowaniu wszelkich zasad, obowiązujących w trakcie normalnego zdawania testu, sprawdzić swoją wiedzę zarówno tym, którzy dopiero starają się o prawo jazdy, jak i kierowcom doświadczonym, posiadającym ten dokument od wielu lat.

Na przeczytanie każdego z pytań (wszystkich jest 32), dotyczących wiedzy podstawowej mamy 20 sekund, a na odpowiedź 15 s. Odpowiadamy "tak" lub "nie". Zapoznać się z treścią i wybrać jedną z proponowanych trzech odpowiedzi (A, B lub C) na każde z pytań z zakresu wiedzy specjalistycznej powinniśmy w ciągu 50 sekund. Wynik i odpowiedź na najważniejsze pytanie - zdaliśmy czy nie? - otrzymujemy natychmiast po ostatnim kliknięciu. Bardzo przydatną funkcją jest kontroler, czyli przegląd wszystkich odpowiedzi ze wskazaniem prawidłowych i błędnych.

Powtarzać "egzamin" można oczywiście wielokrotnie. My przetestowaliśmy kierowcę z 40-letnim stażem za kółkiem, od ponad 30 lat niemal codziennie jeżdżącego samochodem. Za pierwszym podejściem... oblał, uzyskując 63 punkty (przypomnijmy - na 74 możliwe), 5 pkt. poniżej upragnionego progu. Nie potrafił rozstrzygnąć kwestii, czy "Droga twarda to droga z jezdnią o nawierzchni betonowej, której długość przekracza 20 m".

Nie wiedział też, że "Przystępując do udzielenia pierwszej pomocy dziecku w wieku przedszkolnym należy rozpocząć od 5 wdechów wstępnych, następnie 30 uciśnięć i 2 wdechy" (inne możliwe odpowiedzi to: "20 uciśnięć i następnie 3 wdechy" lub "10 uciśnięć i następnie jeden wdech").

Było mu głupio, bo przecież takie rzeczy powinien wiedzieć każdy, nie tylko kandydat na kierowcę. Z drugiej strony słusznie zauważył, że zdecydowana większość ludzi przez całe swoje życie nigdy nie stanie przed koniecznością ratowania przedszkolaka, a gdyby do tego jednak doszło, i tak nie będziemy pamiętali, bez wcześniejszego częstego treningu, co i jak należy w takiej sytuacji robić.

Nasz "tester egzaminu" nieprawidłowo odpowiedział również na pytanie "Czy mimo braku znaku "Stop" kierujący jest zobowiązany do zatrzymania się [na niestrzeżonym przejeździe kolejowym - przyp. red.] w celu upewnienia się, że nie nadjeżdża pociąg?". No bo niby przepisy tego nie wymagają, ale zdrowy rozsądek - jak najbardziej.

Jedno z pozornie banalnych pytań dotyczyło limitu prędkości za widocznym na zdjęciu znakiem. Zdający test kierowca uznał je za podchwytliwe, bowiem pokazany na fotografii znak ograniczenia prędkości do 40 km/godz. jest umieszczony na niewłaściwej wysokości. Mimo to, zdaniem autorów pytania, obowiązuje.

"Teorię" udało się zaliczyć za drugim podejściem, z wynikiem 69 pkt. Tym razem były dwie wpadki. Pierwsza przy pytaniu o odstęp od poprzedzającego pojazdu, jaki trzeba zachować "kierując zespołem pojazdów o długości przekraczającej 7 m". Do wyboru:

A - odstęp zależy wyłącznie od prędkości z jaką poruszasz się,

B - odstęp powinien umożliwić wjechanie w pozostawioną lukę wyprzedzającym cię pojazdom,

C - odstęp zależy wyłącznie od warunków pogodowych.

Zdający zaznaczył wariant "A", zamiast poprawnego, jak się okazało, "B". Drugie potknięcie zanotował przy pytaniu o dopuszczalną rzeczywistą masę całkowitą przyczepy ciągniętej przez samochód osobowy. Potem tłumaczył się, że nie wie, gdyż nigdy nie holuje przyczep.

A jak Wam poszło? Zachęcamy do korzystania z symulatora egzaminacyjnego (kliknij TUTAJ) i dzielenia się z nami wynikami i spostrzeżeniami.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: prawo jazdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama