Testy na prawo jazdy. Czy rzeczywiście diabeł jest taki straszny jak go malują? Sprawdź

Przez wiele lat sytuacja była jasna: test z teorii na prawo jazdy bez większych kłopotów zdawali wszyscy, no, może prawie wszyscy.

Wystarczyło wykuć na pamięć odpowiedzi na pytania z powszechnie znanego zestawu. Ci mniej ambitni liczyli na szczęście lub ściągawki. Prawdziwym wyzwaniem był egzamin praktyczny, z osławionym manewrem wjazdu tyłem do wyimaginowanego garażu, złośliwymi egzaminatorami mierzącymi ekierką równoległość parkowania samochodu wzdłuż krawędzi chodnika, prowokującymi kandydatów na kierowców do łamania przepisów ("Co się Pan tak wleczesz? Więcej gazu!"... "Żółte, zdąży Pani przejechać...").

Gdy kilka miesięcy temu zmieniły się zasady egzaminu teoretycznego, wśród kursantów powiało grozą. Tylko 25 minut na cały sprawdzian? Po kilkanaście, góra kilkadziesiąt sekund na każde z 32 pytań, bez możliwości powrotu do wcześniejszych odpowiedzi? Konieczność uzyskania minimum aż 68 punktów na 74 możliwe?

Reklama

Powyższe warunki wydawały się tak trudne, a kryteria tak ostre, że ośrodki egzaminacyjne zaczęły świecić pustkami. Ci, którzy mimo wszystko odważyli się zmierzyć z nową rzeczywistością, rzadko odchodzili sprzed komputera zadowoleni. Wskaźnik tzw. zdawalności testu z teorii spadł na łeb na szyję.

Czy rzeczywiście jednak diabeł jest taki straszny jak go malują? Teraz każdy będzie mógł przekonać się o tym osobiście, korzystając z przygotowanego przez nas symulatora teoretycznej części egzaminu na prawo jazdy (znajdziesz go TUTAJ). Pozwala on bez stresu, w domowym zaciszu, aczkolwiek przy zachowaniu wszelkich zasad, obowiązujących w trakcie normalnego zdawania testu, sprawdzić swoją wiedzę zarówno tym, którzy dopiero starają się o prawo jazdy, jak i kierowcom doświadczonym, posiadającym ten dokument od wielu lat.

Na przeczytanie każdego z pytań (wszystkich, jak wspomnieliśmy, jest 32), dotyczących wiedzy podstawowej mamy 20 sekund, a na odpowiedź 15 s. Odpowiadamy "tak" lub "nie". Zapoznać się z treścią i wybrać jedną z proponowanych trzech odpowiedzi (A, B lub C) na każde z pytań z zakresu wiedzy specjalistycznej powinniśmy w ciągu 50 sekund. Wynik i odpowiedź na najważniejsze pytanie - zdaliśmy czy nie? - otrzymujemy natychmiast po ostatnim kliknięciu. Bardzo przydatną funkcją jest kontroler, czyli przegląd wszystkich odpowiedzi ze wskazaniem prawidłowych i błędnych.

Powtarzać "egzamin" można oczywiście wielokrotnie. My przetestowaliśmy kierowcę z 40-letnim stażem za kółkiem, od ponad 30 lat niemal codziennie jeżdżącego samochodem. Za pierwszym podejściem... oblał, uzyskując 63 punkty (przypomnijmy - na 74 możliwe), 5 pkt. poniżej upragnionego progu. Nie potrafił rozstrzygnąć kwestii, czy "Droga twarda to droga z jezdnią o nawierzchni betonowej, której długość przekracza 20 m".

Nie wiedział też, że "Przystępując do udzielenia pierwszej pomocy dziecku w wieku przedszkolnym należy rozpocząć od 5 wdechów wstępnych, następnie 30 uciśnięć i 2 wdechy" (inne możliwe odpowiedzi to: "20 uciśnięć i następnie 3 wdechy" lub "10 uciśnięć i następnie jeden wdech").

Było mu głupio, bo przecież takie rzeczy powinien wiedzieć każdy, nie tylko kandydat na kierowcę. Z drugiej strony słusznie zauważył, że zdecydowana większość ludzi przez całe swoje życie nigdy nie stanie przed koniecznością ratowania przedszkolaka, a gdyby do tego jednak doszło, i tak nie będziemy pamiętali, bez wcześniejszego częstego treningu, co i jak należy w takiej sytuacji robić.

Nasz "tester egzaminu" nieprawidłowo odpowiedział również na pytanie "Czy mimo braku znaku "Stop" kierujący jest zobowiązany do zatrzymania się [na niestrzeżonym przejeździe kolejowym - przyp. red.] w celu upewnienia się, że nie nadjeżdża pociąg?". No bo niby przepisy tego nie wymagają, ale zdrowy rozsądek - jak najbardziej.

Jedno z pozornie banalnych pytań dotyczyło limitu prędkości za widocznym na zdjęciu znakiem. Zdający test kierowca uznał je za podchwytliwe, bowiem pokazany na fotografii znak ograniczenia prędkości do 40 km/godz. jest umieszczony na niewłaściwej wysokości. Mimo to, zdaniem autorów pytania, obowiązuje.

"Teorię" udało się zaliczyć za drugim podejściem, z wynikiem 69 pkt. Tym razem były dwie wpadki. Pierwsza przy pytaniu o odstęp od poprzedzającego pojazdu, jaki trzeba zachować "kierując zespołem pojazdów o długości przekraczającej 7 m". Do wyboru:

A - odstęp zależy wyłącznie od prędkości z jaką poruszasz się,

B - odstęp powinien umożliwić wjechanie w pozostawioną lukę wyprzedzającym cię pojazdom,

C - odstęp zależy wyłącznie od warunków pogodowych.

Zdający zaznaczył wariant "A", zamiast poprawnego, jak się okazało, "B". Drugie potknięcie zanotował przy pytaniu o dopuszczalną rzeczywistą masę całkowitą przyczepy ciągniętej przez samochód osobowy. Potem tłumaczył się, że nie wie, gdyż nigdy nie holuje przyczep.

A jak Wam poszło? Zachęcamy do korzystania z symulatora egzaminacyjnego (kliknij TUTAJ) i dzielenia się z nami wynikami i spostrzeżeniami.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama