Przegrzanie silnika to nie żarty!
Silniki samochodowe poddawane są coraz większym modyfikacjom i obciążeniom. Mimo technologicznego postępu mają tendencję do przegrzewania się. Taka sytuacja może zdarzyć się każdemu i warto wiedzieć, co zrobić w momencie, gdy temperatura pod maską niebezpiecznie wzrośnie. Tym bardziej, że konsekwencje nieprawidłowego działania mogą być naprawdę dotkliwe!
Płyn chłodniczy w rozgrzanym silniku ma mniej więcej stałą temperaturę. Jeśli wzrośnie ona do np. 120°C, oznacza to usterkę układu chłodzenia. Mamy wtedy bardzo niewiele czasu na reakcję ratującą silnik
Chłodzenie silnika stanowi wyzwanie zarówno w przypadku małych aut miejskich jak również tych z silnikami o większych pojemnościach. Układ chłodzenia sprawia, że temperatura utrzymywana jest na stałym poziomie od 80oC do 110oC. Do przegrzania silnika dochodzi najczęściej w trakcie długiej podróży, gdy pracuje on stale na wysokich obrotach. Tę niebezpieczną sytuację mogą powodować też różnego rodzaju usterki, w wyniku których temperatura chłodziwa zbliża się do 120oC. Awarii tego rodzaju z pewnością nie można przeoczyć. Szczególnie, że informuje o tym wskaźnik przesuwający się na czerwone pole lub zapalona kontrolka.
Stój kierowco!
Najlepszym i jedynym rozwiązaniem w momencie przegrzania silnika jest zatrzymanie pojazdu. Warto odczekać co najmniej kilkanaście, a najlepiej kilkadziesiąt minut z wyłączonym silnikiem, by pozwolić na wystarczające ostygnięcie jednostki napędowej. Niezbędne jest także zachowanie spokoju, ponieważ usterkom tego typu mogą towarzyszyć "efekty specjalne" w postaci np. dymienia spod maski. Właśnie dlatego w pierwszej kolejności powinno się jak najszybciej obniżyć temperaturę silnika, gdyż w przeciwnym razie może dojść do uszkodzenia jednostki napędowej, a przed ponownym uruchomieniem silnika należy uzupełnić płyn do chłodnic.
Z wizytą u mechanika
Nawet, jeśli zatrzymanie auta przyniesie efekt, w żadnym wypadku nie zwalnia to od jak najszybszej wizyty w warsztacie. Jeśli mamy pewność, że jesteśmy w stanie sami dojechać do mechanika, powinniśmy zrobić to natychmiast. Jednak, gdy takiej pewności nie mamy, powinniśmy zadzwonić po pomoc drogową i nie ryzykować samodzielnej podróży. Dlaczego? Bo wymaga tego zarówno bezpieczeństwo kierowcy, pasażerów, jak i troska o własne auto i silnik. Usterki związane z nadmierną temperaturą silnika w skrajnych przypadkach mogą doprowadzić do konieczności całkowitej wymiany jednostki napędowej. Dym wydobywający się spod maski może oznaczać, że awaria jest poważna. Często wszystkiemu winna jest uszczelka głowicy lub zapowietrzenie układu chłodzącego. Warto jednak udać się do warsztatu, by sprawdzić, czy problem nie będzie powtarzał się w przyszłości.
Płyn chłodzący to podstawa
Podczas wizyty u mechanika koniecznie poproś o wymianę płynu chłodzącego. Oczywiście musi on być odpowiednio dopasowany do marki samochodu. Bo właśnie w tym celu producenci tworzą wytyczne oparte m.in. o materiały z jakich wykonano silnik i układ chłodzenia. Każda butelka substancji chłodzącej posiada na odwrocie opis właściwości, które powinno się porównać z zaleceniami dotyczącymi pojazdu. Nie cena, a informacje dotyczące składu powinny być kluczowym kryterium wyboru. Nie zawsze droższy płyn okazuje się tym lepszym. Najważniejszym elementem każdego płynu są inhibitory, które posiadają dwojakie działanie - zapobiegają występowaniu korozji (pojawiającej się nawet na elementach wykonanych z aluminium!) i utrzymują odpowiednią klarowność, co wpływa na pracę pompy wodnej, a także całego układu chłodzenia i ogrzewania.
Kiedy należy wymienić płyn chłodzący? Zalecenia producentów bywają różne, jednak bez względu na model pojazdu czy rodzaj płynu, nie wytrzyma on dłużej niż 5 lat. Osoby przywiązujące większą wagę do sprawności poszczególnych układów, wymieniają ciecz chłodzącą średnio co trzy lata.
Niezależnie od temperatury otoczenia płyn chłodniczy w rozgrzanym silniku ma mniej więcej stałą temperaturę. Jeśli wzrośnie ona do np. 120°C, oznacza to usterkę układu chłodzenia. Mamy wtedy bardzo niewiele czasu na reakcję ratującą silnik przed przegrzaniem, a bagatelizowanie awarii może spowodować, że naszym samochodem już nigdy nie będziemy jeździć.