Drony w służbie policji
Śląska policja testuje nowe zabawki do walki z kierowcami łamiącymi przepisy drogowe. Wyczyny kierowców będą rejestrowały kamery zainstalowane na dronach.
Kierowcy, którzy łamią przepisy, co chwilę rozglądają się nerwowo i wypatrują policjanta z radarem, fotoradaru, wideorejestratora, ewentualnie kamery rejestrującej przejazd na czerwonym świetle lub przekroczenie średniej prędkości.
Teraz będą także spoglądać w niebo, aby sprawdzić, czy drogi nie obserwuje zawieszony w powietrzu policyjny dron.
Dron na służbie
Policjanci drogówki w Katowicach zaczęli korzystać z drona z zainstalowaną kamerą. Sprzęt dostarczyła im Politechnika Śląska. Policjanci mają już za sobą pierwsze testy. Sprawdzali dronem bezpieczeństwo na przejściu dla pieszych. Funkcjonariusze przyglądali się głównie, czy kierowcy ustępują pierwszeństwa pieszym, nie rozmawiają przez telefon komórkowy oraz czy respektują czerwone światło i zapinają pasy bezpieczeństwa.
Jak przebiega kontrola? Jeden z policjantów steruje urządzeniem, a dokładnie zawisa wirnikowcem nad wybraną ulicą. W odległości około 400 metrów znajduje się drugi policjant, który w laptopie widzi online obraz z kamery umieszczonej na dronie. Jeśli zauważy, że kierowca złamał przepisy, zatrzymuje go. Tak jak w przypadku wideoerejestratora, zatrzymany kierowca może zobaczyć nagranie ze swoim udziałem.
Jak przekonują policjanci, nagrany obraz jest świetnej jakości, co pozwala zauważyć nawet to, czy kierowca miał zapięte pasy bezpieczeństwa oraz czy nie miał przy uchu telefonu komórkowego.
Ograniczenia w użyciu
Pierwsze testy przebiegły na tyle pomyślnie, że może policjanci zechcą korzystać nawet z 10 dronów. Te będą jednak miały pewne ograniczenia. Raczej nie będą mogły być używane podczas deszczu lub silnego wiatru. Kierowcom nie grożą także mandaty za przekroczenie prędkości, ponieważ nie ma jeszcze radarów, z których można korzystać podczas lotu dronem.
TO WARTO WIEDZIEĆ
Drony tylko na Śląsku
Drogówka ze Śląska chce używać nawet 10 dronów z zainstalowanymi kamerami.
Nie będą mierzyć prędkości
Zapis z kamery zamontowanej na dronie może być podstawą do wypisania mandatu za wszelkie wykroczenia, do których nie ma potrzeby użycia miernika prędkości.
Zobaczą nawet brak pasów
Obraz jest na tyle dobry, że pozwala dostrzec, czy kierowca ma zapięte pasy bezpieczeństwa i czy nie rozmawia przez telefon komórkowy bez zestawu głośnomówiącego.
Nie będą latać w deszczu
Drony nie będą mogły operować podczas silnego wiatru lub deszczu. Ich użycie w nocy także będzie mocno ograniczone.
NIETYPOWE KONTROLE POLICJI
Zwykły aparat
Drogówka na Śląsku ma jeszcze inny patent na kontrolę kierowców. Policjanci wykorzystują aparat fotograficzny z teleobiektywem, którym nawet z kilkuset metrów można sfotografować osobę prowadzącą pojazd bez pasów czy rozmawiającą przez telefon przy uchu. Po zatrzymaniu kierowca może zobaczyć na ekranie laptopa fotografię lub film wykonany ze znacznej odległości.
Mobilny monitoring
Na kierowców czekają nie tylko kamery zamontowane na stałe, ale także te w tzw. mobilnych centrach monitoringu. Są to nieoznakowane furgonetki z umieszczonymi na wysięgniku kilkoma kamerami. Wykorzystywany jest więc fakt, że kierowca nie spodziewa faktu "inwigilacji". Z takiego rozwiązania czasem korzystają policjanci drogówki np. w Warszawie, czy Straż Ochrony Kolei. Zasada polowania jest prosta. Pojazd z kamerami parkuje w pobliżu miejsca, gdzie kierowcy np. nie zatrzymują się przed znakiem "Stop". Jeśli mundurowi zauważą pojazd łamiący przepisy, przez radio przekazują jego numery rejestracyjne do innej załogi, która może znajdować się nawet kilkaset metrów dalej. Jej zadaniem jest zatrzymać kierowcę i wypisać mu mandat. Jeśli ten ma wątpliwość, może zobaczyć film ze swoim udziałem.
Tekst: Sebastian Sulowski, zdjęcia: KWP Katowice, producenci; "Motor" 22/2016