Dobry mechanik to twój skarb
Zaufany warsztat pomoże nie tylko obniżyć koszty eksploatacji auta, ale także zdiagnozować problemy, z którymi nikt inny sobie nie radzi.
Takie słowa chyba słyszała większość kierowców: "tu wszystko jest zepsute, zniszczone, silnik zatarty, wszystko do wymiany!" - tego samego dowiedziała się pani Emilia, która udała się ze swoim Roverem 25 do warsztatu, szeroko reklamującego się w internecie. Auto kupiła niewiele wcześniej i nie znała jego typowych usterek, więc znikający płyn chłodniczy mocno ją zaniepokoił.
Mechanik chyba dość dobrze wyczuł, że ma do czynienia z osobą nie mającą doświadczenia z motoryzacją i postanowił rozwinąć swoje umiejętności w zakresie naciągania klientów na zbyteczne naprawy. "To co mówił, było przerażające. Na szczęście wszystko zanotowałam i skonsultowałam się z forumowiczami strony roverki.pl" - wspomina właścicielka.
Fachowcy czy "fachowcy"?
Okazało się, że "fachowiec" był zwykłym naciągaczem, który chciał namówić panią Emilię na kompletny remont silnika, podczas kiedy chodziło o najbardziej standardową usterkę Rovera - wypalenie uszczelki pod głowicą.
Auto zostało zaprowadzone do zupełnie innego warsztatu, który może nie cieszy się opinią najtańszego, ale zarządza nim człowiek łączący ogromną wiedzę z chęcią pomocy, a nie pazernością. Ostateczne koszty naprawy okazały się znacznie niższe niż w pierwszym warsztacie (nie 6, a 1,5 tys. zł). Samochód zresztą od tej naprawy przejechał prawie 30 tys. km i silnik jest w znakomitej kondycji.
Poważne na pierwszy rzut oka awarie okazują się drobiazgami – dobra diagnoza to podstawa. Mechanik, który umie ją postawić, to skarb
To tylko jeden z licznych przykładów wskazujących na to, że często wybór właściwego mechanika pozwala zaoszczędzić ogromne kwoty na kosztach eksploatacji. Nierzadkie są też przypadki, w których mechanik podejmie się naprawy czegoś, co zdaniem innych jest absolutnie nienaprawialne i kwalifikuje samochód na złom, albo pomoże dzięki swoim dojściom znaleźć część, która teoretycznie od dawna nigdzie już nie występuje. Warto pamiętać, że naprawy to bardzo istotny punkt w kosztach użytkowania pojazdu i gdy w długiej perspektywie zsumuje się wydatki na eksploatację, często okazuje się, że na serwis wydało się tyle samo, co na paliwo.
Jak szukać dobrego mechanika?
Niestety, znalezienie odpowiedniego mechanika to często proces długotrwały. Wejście na forum danej marki i przeczytanie opinii o warsztatach przeważnie daje zafałszowany obraz. To, że obce osoby rekomendują dany warsztat, o niczym jeszcze nie świadczy. Praktycznie każdy kierowca przynajmniej raz musi się "sparzyć" i zapłacić za dużo za naprawę. Doświadczenie kosztuje, ale dzięki niemu następnym razem przynajmniej wiadomo, jakie cechy mechanika powinny zapalić "czerwone światełko". Najwięcej wartości mają rekomendacje od znajomych.
Także osobiste spotkanie jest bardzo cenne: gburowaty styl bycia, niechęć do tłumaczenia szczegółów ewentualnej naprawy ("i tak pan/pani nie zrozumie"), a także łatwość stawiania diagnoz w rodzaju "pół silnika do wymiany" powinny od razu wzbudzić wątpliwości. Choć często jest tak, że dobrą renomą cieszą się małe, najwyżej 2-stanowiskowe warsztaty, nie stanowi to reguły.
Zaufani mechanicy potrafią znaleźć nawet części bardzo trudne do kupienia
Wkrótce po tym, jak stałem się właścicielem Jeepa Grand Cherokee w wersji V6 i z instalacją LPG, zacząłem rozglądać się za solidnym warsztatem. Z góry odrzuciłem wszystkie firmy ogłaszające się jako "wyspecjalizowane w samochodach amerykańskich", ponieważ nawet pojazdy z USA są tak różne od siebie, że nie da się wyspecjalizować we wszystkim. Wtedy kolega opowiedział mi swoją historię: gdy zepsuł mu się moduł sterujący w Cherokee XJ, serwis Smary Mary był jedynym, który potrafił znaleźć i ściągnąć tę część aż z... Meksyku, i to w bardzo atrakcyjnej cenie. Oddałem im mojego Granda na duży przegląd i jestem bardzo zadowolony. Jedyną poważniejszą usterką okazał się zużyty krzyżak wału".
Specjalistyczny warsztat da sobie radę z problemem, któremu nie podołało ASO
Po kilku miesiącach eksploatacji 2-letniej Mazdy 6 z silnikiem Diesla zaczął niepokoić mnie smród spalin w kabinie. Z początku był ledwo wyczuwalny, potem coraz silniejszy, aż wreszcie ustabilizował się na pewnym poziomie. Każdy, kto wsiadał do mojego auta, zwracał na to uwagę. Udałem się do ASO, gdzie po wydaniu 300 zł za diagnozę dowiedziałem się, że wszystko jest w porządku. Nalegałem na dokładniejsze sprawdzenie, ale pracownik ASO zasugerował mi, że jestem przewrażliwiony. Okazało się, że jednak nie byłem - wizyta w poleconym na forum mazdaspeed.pl zakładzie Auto Jaksa wykazała, że w Maździe pękł kolektor wydechowy i był to dopiero drugi taki przypadek w historii warsztatu.
Wzorowa komunikacja między klientem a mechanikiem znacznie ułatwia naprawę
Do Krzysztofa Seweryna trafiłem z polecenia. Pomógł mi znaleźć i sprawdzić BMW serii 7 E32, które chciałem kupić - było to już wiele lat temu. Jestem od dawna wierny jednej marce - BMW - i jednemu warsztatowi. Jedna z wielu zalet serwisu pana Seweryna to doskonała komunikacja z klientem - zawsze dokładnie wiem, co się zepsuło, ile będą kosztowały części w zależności od wyboru dostawcy i czy warto wymieniać profilaktycznie dodatkowe elementy, skoro auto i tak jest "rozebrane". Kiedyś musiałem pojechać do ASO, co skończyło się fatalnym doświadczeniem: na skutek ich niekompetencji moje BMW serii 1 jeździło tylko na 3 cylindrach! Pan Seweryn natychmiast zlokalizował usterkę.
Dzięki odpowiedniej wiedzy mechanika, naprawa może być znacznie tańsza
Kiedy zauważyłam, że z mojego Rovera 25 zaczyna znikać płyn chłodniczy, nie miałam jeszcze doświadczenia z tym modelem ani nie znałam forum właścicieli samochodów tej marki. Pojechałam do warsztatu, który najwyraźniej sporo zainwestował w reklamę i zachęcający wygląd biura. Niestety, pan mechanik uznał, że jestem "stereotypową blondynką" i zaczął opowiadać o konieczności remontu silnika za kwotę 6-7 tys. zł. Początkowo byłam przerażona i gotowa uwierzyć w jego słowa, ale znalazłam pomoc na forum roverki.pl. Ostatecznie trafiłam do serwisu Vorbrodt, który ma autoryzację marki Rover. Usterka okazała się banalna - wypalona uszczelka pod głowicą to standard w tym samochodzie. Naprawa kosztowała 1500 zł.
Tekst: Tymon Grabowski; zdjęcia: Rafał Andrzejewski, Paweł Tyszko