Auto w warsztacie - uważaj na oszustów
Czasami warsztat tylko szuka okazji, aby dobrze zarobić, ale zdarza się, że oszukuje klienta. Podpowiadamy, jak zadbać o swoje interesy.
Dbanie o własne pieniądze to nie grzech. Naciągnięcie klienta na wyższą cenę naprawy nie nosi zwykle znamion łamania prawa. Mając jednak świadomość silniejszej pozycji warsztatu w starciu z mniej doświadczonym klientem, warto zwrócić uwagę na to, czy serwis nie próbuje nadmiernie wzbogacić się naszym kosztem. Wybraliśmy sytuacje, w których można słono przepłacić w warsztacie. Podpowiadamy, jak sobie radzić w takich przypadkach.
Podmiana części na używane z innego aut
Podmiana części może się zdarzyć, jeżeli trafi się na nieuczciwy warsztat. Co gorsza, proceder dotyczy nawet niektórych ASO, gdzie z zadbanych i względnie nowych aut podzespoły przekładane są do samochodów mechaników lub zaprzyjaźnionych klientów. Warto wiedzieć, że jest to już oszustwo ścigane z urzędu. Sprawę zgłasza się do prokuratury i to ona przejmuje dochodzenie (nie trzeba wytaczać procesu cywilnego, co znacznie ułatwia dochodzenie swoich praw).
Nasza rada: jeżeli są podejrzenia co do uczciwości serwisu, można oznaczyć części flamastrem widocznym w ultrafiolecie. To już jednak detektywistyczna zabawa. Najlepiej omijać podejrzane warsztaty.
Wykonywanie nieuzgodnionych czynności
Już na wstępie w warsztacie należy uzgodnić, że jeżeli trzeba będzie przeprowadzić czynności wymagające dodatkowej opłaty, to serwis ma obowiązek zapytać o zgodę klienta (np. telefonicznie), podając przybliżony koszt.
Nasza rada: warto albo wypisywać z mechanikiem zlecenie naprawy, albo samemu już w domu przygotowywać listę prac do wykonania. Koniecznie należy domagać się informowania o dodatkowych naprawach.
Olej z beczki, cena z sufitu
Z reguły warsztaty kupują popularne oleje w dużych beczkach (218 l) i dzięki temu oraz rabatom uzyskiwanym w hurtowniach płacą za olej nawet o połowę mniej niż wynosi jego cena w sprzedaży detalicznej. Tymczasem klientowi często liczona jest cena za olej tak, jak gdyby był on kupiony w markecie, w małym opakowaniu.Nasza rada: sprawdzaj ceny olejów w internecie, np. na portalu aukcyjnym, gdzie zwykle ceny są najbardziej atrakcyjne, albo wynegocjuj dobrą cenę z warsztatem, albo przyjedź z własnym olejem.
Roztwór zamiast płynu
Zdarza się, że warsztat uzupełnia poziom płynu spryskiwaczy. I chwała za to. Ale prawie nigdy nie używa się drogiego, gotowego płynu, jaki na stacji benzynowej kosztuje 30 zł za opakowanie. Zwykle warsztaty nalewają wodę i dodają nieco koncentratu. Koszt takiej operacji to pojedyncze złotówki. Żądanie więcej niż 10 zł za uzupełnienie płynu to już przesada, pod warunkiem, że czynność ta nie wchodzi w zakres przeglądu i jest to w wykazie.Nasza rada: jeżeli kierowca nie prosił o uzupełnienie płynu, a zrobiono to za sporą kwotę, można odmówić płacenia. Ostatecznie warsztat może usunąć płyn.
Mnożenie roboczogodzin
Część warsztatów rozpisuje koszty robocizny na tzw. roboczogodziny. I tu nierzadko dochodzi do nadużycia: godziny pracy bywają liczone dla każdego naprawianego podzespołu tak, jak gdyby była to osobna czynność. Tymczasem zakresy prac często się pokrywają. Np. jeżeli liczy się wymianę paska rozrządu, to już za wymianę pompy wodnej należałoby dodać krótki czas, gdyż uzyskano do niej dostęp przy okazji wymiany paska. Co innego, gdyby naprawiano pompę wody i hamulce, czyli elmenty niezwiązane ze sobą.Nasza rada: jeżeli za czynności ze sobą związane na rachunku wpisano dużą liczbę roboczogodzin (np. wymiana rozrządu 2 h i wymiana pompy 2,5 h), to należy żądać wyjaśnień i nie godzić się na wycenę.
Marża 1000 procent
W praktyce warsztatowej często wymienia się tzw. normalia, czyli uszczelniające pierścienie miedziane, gumowe oringi itp. Są to elementy, które kupuje się w zestawach np. po 500 sztuk. W przeliczeniu na każdą sztukę, ich cena to kilkanaście, góra kilkadziesiąt groszy. Tymczasem klientowi przy wycenie często stosuje się narzut np. 1000%. Gdy za wymianę uszczelnienia korka spustu oleju na rachunku dolicza się np. 10 zł, jest to gruba przesada.Nasza rada: negocjuj cenę, jeżeli za "drobiazg" na fakturze widnieje kwota zbliżająca się do 10 zł. To zdecydowanie za dużo jak za element uniwersalny (jeżeli tylko uszczelka jest elementem typowym, a nie dedykowanym do jednego modelu).
Przedwczesna wymiana
Nie każdy średnio zużyty element kwalifikuje się do wymiany. Jeżeli np. na klockach hamulcowych zostało 4 mm okładziny ciernej, a na tarczach jest wprawdzie lekki rant, jednak nie osiągnęły one minimalnej grubości, ich wymiana jest nadgorliwością i wyrzucaniem pieniędzy w błoto. Nawet jeżeli można na nich pojeździć jeszcze tylko kilka tysięcy kilometrów, to oznacza, że w wielu przypadkach wydatki można przesunąć o pół roku.Nasza rada: przy zaleceniu dotyczącym wymiany elementu należy pytać mechanika o konkrety, czyli ile jeszcze wytrzyma dany element. Decyzje zawsze podejmuje właściciel samochodu, a nie serwisant.
Pompowanie kół azotem
Pompowanie kół azotem to pomysł pochodzący z lotnictwa, gdzie stosuje się go po to, aby w razie zapalenia lub wystrzału opony nie dochodziło do rozprzestrzeniania się płomienia (sam azot jest niepalny). Stosowanie pompowania azotem w autach nie ma sensu, co przyznają koncerny produkujące opony (np. Continental czy Michelin).Nasza rada: nie dopłacaj za pompowanie azotem, gdyż jest to sposób na wyciąganie pieniędzy. Wystarczy zwykłe powietrze (zawiera ono zresztą prawie 80 proc. azotu).
Tani zamiennik zamiast części oryginalnej
To już problem z kategorii "oszustwo", a nie "naciąganie". Montowanie tanich zamienników i wpisywanie na fakturze ceny za część oryginalną niestety się zdarza. Nie mając fachowej wiedzy (a czasami po prostu nie rozbierając elementu), kierowca nie jest w stanie tego zweryfikować.Nasza rada: na fakturze należy wymagać wpisywania pełnej nazwy części, wraz z nazwą producenta i kodem. To umożliwi ewentualne dochodzenie roszczeń, gdyby np. część się rozpadła po krótkim okresie eksploatacji. Dlatego warto zawsze brać fakturę.
Tak zwany przegląd ogólny, czyli żaden
Warsztat powinien się zajmować diagnozą uszkodzeń i naprawami zepsutych elementów. Jeżeli coś autu dolega, to usterkę tę należy usunąć. Przy okazji dobry mechanik sprawdzi, czy inne elementy nie kwalifikują się do wymiany. Branie pieniędzy za bliżej nieokreślone czynności to przesada. Zresztą, co przyznaje wielu mechaników, pieniądze należą się za wykonane naprawy, a nie za chodzenie wokół samochodu.Nasza rada: jeżeli warsztat każe sobie płacić za bliżej nieokreślony przegląd samochodu, to może warto pomyśleć o zmianie serwisu. Gdy już jednak dostanie się rachunek za wykonany przegląd, to należy domagać się protokołu z tego, co sprawdzono i jakie były wyniki (stan zużycia poszczególnych elementów).
Marcin Klonowski