Żenujące. Odwrócili tabliczkę, by minister mogła zaparkować!
BOR i policja będą wyjaśniać okoliczności parkowania limuzyny szefowej MEN Anny Zalewskiej na miejscu dla niepełnosprawnych przed szkołą w Sieradzu - informuje dziennikarz RMF FM Mariusz Piekarski.
Minister odwiedziła miejscową szkołę podstawową z oddziałem integracyjnym. Jej auto stanęło na miejscu, przed którym stał znak informujący, że jest to miejsce dla osób niepełnosprawnych. Za parkowanie na prawidłowo oznakowanym miejscu dla niepełnosprawnych grozi 5 punktów karnych i 500 złotych mandatu. W wypadku rządowej limuzyny sprawa nie jest jednak taka oczywista.
Najpierw trzeba ustalić, czy kierowca nie miał prawa zaparkować w tym miejscu, bo jak się okazuje, miejsce parkingowe nie znajduje się w pasie drogi publicznej, a na terenie szkoły. Miejsce było prawidłowo oznakowane namalowaną kopertę i znakiem parkingu oraz tabliczką, przy czym na polecenie dyrekcji - na czas wizyty szefowej MEN obrócono tabliczkę, tak że nie była widoczna!
Dyrektor szkoły Renata Sobczak zapewnia, że nie było sytuacji, by ktokolwiek ucierpiał, a rodzice nie mogli dowieźć dzieci, ponieważ do szkoły są one dowożone busem.
Renata Sobczak przyznała, że sytuacja jest niefortunna, bo limuzyna minister znalazła się w takim miejscu przed szkołą integracyjną. Teraz policja i BOR mają wyjaśnić, czy mimo obrócenia znaku samochód nie mógł tam zaparkować.
Rozpoczęcie postępowania nakazał szef BOR gen. Tomasz Miłkowski
"Decyzją Szefa Biura Ochrony Rządu gen. Tomasza Miłkowskiego, w dniu 27 kwietnia br. wszczęto postępowanie wyjaśniające w sprawie nieprawidłowości podczas manewru parkowania pojazdu służbowego BOR na miejscu przeznaczonym dla osób niepełnosprawnych, do którego doszło 26 kwietnia 2017 roku w Sieradzu" - napisano w komunikacie BOR.Jednocześnie BOR wyraża "ubolewanie, iż ewentualne nieprawidłowości mogły przyczynić się do negatywnego odbioru inicjatywy Minister Edukacji Narodowej Anny Zalewskiej, związanej z udziałem w otwarciu sali gimnastycznej w lokalnej szkole integracyjnej".
Ostatecznie do sprawy odniosła się też sama minister. - Jeśli chodzi o sytuację w Sieradzu po pierwsze chcę podziękować dziennikarzom za to, że są czujni, że reagują. Po drugie zwyczajnie przeprosić. Nie ma wytłumaczenia" - powiedziała i dodała: - Takie sytuacje nie mogą mieć miejsca i mówię to jako kierowca, który nigdy nie zapłacił mandatu.