Zablokowany ręczny w Passacie? To sprawa dla policji
Kiedy policjanci zjawili się na miejscu zgłoszenia okazało się, że przedstawiciel handlowy nie mógł ruszyć od dłuższego czasu spod jednego z domów ze względu na awarię samochodu. Nie spodziewał się pewnie, że jeden z funkcjonariuszy... podejmie się naprawy.
Policja w Ornecie otrzymała zgłoszenie dotyczące podejrzanego zachowania mężczyzny przed jedną z posesji w gminie Lubomino w województwie warmińsko-mazurskim. Zdaniem zgłaszającego przedstawiciel handlowy, który jakiś czas wcześniej przedstawił mu ofertę, od tamtej pory nie ruszył samochodem spod jego domu. Mężczyźnie takie zachowanie wydawało się nietypowe więc postanowił wezwać policję.
Kiedy funkcjonariusze zjawili się na miejscu, zastali tam stojący samochód oraz użytkującego go mężczyznę. W rozmowie z policjantami 26-letni mieszkaniec powiatu iławskiego potwierdził, że jest przedstawicielem handlowym.
Jak się okazało, powodem, dla którego wciąż znajdował się przed posesją zgłaszającego nie były niecne zamiary, a... awaria samochodu. Volkswagen Passat B6, którym poruszał się mężczyzna, nie chciał ruszyć z miejsca ze względu na awarię hamulca ręcznego.
Debiutujący w 2005 roku Passat szóstej generacji to jeden z pierwszych popularnym modeli i pierwszy Passat, który oferował w standardzie elektryczny hamulec postojowy. Rozwiązanie niewątpliwie wygodne, jednak ma bardzo poważną wadę. Kiedy już dojdzie do usterki układu, samochód z reguły zostaje unieruchomiony, ponieważ blokowane są hamulce. Niestety, dla użytkowników tych aut, usterki elektrycznego hamulca ręcznego nie są rzadkością.
Unieruchomiony samochód był dla 26-latka prawdziwym problemem, ponieważ od domu dzieliło go prawie 80 km. Oczywiście oznaczało to nie tylko komplikacje jeśli chodzi o dotarcie do domu.
W takim wypadku mężczyzna musiałby również wezwać i opłacić lawetę, albo pozostawić samochodu w obcym mieście. Obawiał się również, że policjanci zatrzymają mu dowód rejestracyjny ze względu na to, że pojazd nie jest sprawny.
Nie spodziewał się w tej sytuacji jednak, że jeden z policjantów... wczołga się pod samochód, żeby naprawić usterkę. Jak się okazało, prywatnie interesuje się on motoryzacją i błyskawicznie zdiagnozował problem. Ostatecznie mężczyzna mógł wrócić swoim samochodem do domu.
***