Wypadki drogowe. Polska wciąż na czarnej liście Europy

Na drogach w państwach UE w 2017 roku zginęło 25 300 osób, o 2 proc. mniej niż rok wcześniej, co jest rekordowo niską liczbą; w Polsce, której drogi wciąż należą do najniebezpieczniejszych w Unii, liczba ofiar zmniejszyła się o 6 proc. - podała we wtorek KE.

Na drogach państw członkowskich ginęło w 2017 roku średnio 49 osób na milion obywateli; rok wcześniej było to 50 ludzi. "To najniższy wskaźnik w historii UE i najniższy na świecie" - powiedziała na konferencji prasowej w Brukseli unijna komisarz ds. transportu Violeta Bulc.

W Polsce statystyki wyglądają znacznie gorzej - w zeszłym roku na milion mieszkańców ginęło w wypadkach 75 osób. Jest jednak poprawa, bo w 2016 roku w naszym kraju na milion osób przypadało 80 ofiar śmiertelnych na drogach. Od 2010 spadek wynosi 28 proc.

Reklama

Polska jest nadal na czwartym od końca miejscu w całej UE. Gorzej liczby wyglądają jedynie w Rumunii (98 ofiar śmiertelnych na milion mieszkańców), Bułgarii (96) oraz Chorwacji (80).

Ze średnio 49 ofiarami śmiertelnymi wypadków drogowych na milion mieszkańców europejskie drogi utrzymały w 2017 roku status zdecydowanie najbezpieczniejszych na świecie. W obrębie UE najlepsze wyniki osiągnęły w ubiegłym roku: Szwecja (25 ofiar śmiertelnych na milion mieszkańców), Wielka Brytania (27), Holandia (31) i Dania (32). W porównaniu z 2016 rokiem największy spadek liczby ofiar śmiertelnych zgłosiły Estonia (-32 proc.) i Słowenia (-20 proc.).

Komisarz Bulc podkreślała, że choć w UE jest pozytywny trend, nie ma raczej szans na to, by osiągnąć cel wyznaczony na 2020 rok. W UE liczba ofiar wypadków drogowych powinna wówczas spaść o połowę w porównaniu do 2010 roku. Tymczasem spadek od 2010 do 2017 roku wynosi 20 procent. Drugi rok z rzędu liczba śmiertelnych ofiar wypadków drogowych spadła zaledwie o 2 proc. (w 2017 roku było o 300 ofiar mniej niż w 2016 roku).

Pozytywną informacją jest jednak to, że zmniejszają się różnice pomiędzy poszczególnymi krajami. O ile jeszcze w 2016 roku siedem krajów członkowskich UE miało wyniki powyżej 80 ofiar na milion, to w 2017 takie kraje były tylko dwa.

"Niektóre państwa członkowskie osiągnęły naprawę spektakularny postęp w ubiegłym roku. Estonia zmniejszyła liczbę ofiar śmiertelnych wypadków drogowych o 32 proc. pomiędzy 2016 i 2017 rokiem. Słowenia osiągnęła wynik minus 20 proc. Jednak nie możemy zapominać, że cały czas mówimy o 25 300 osobach, które straciły życie i wielu więcej, które żyją z poważnymi obrażeniami" - podkreślała Bulc.

Z szacunków podawanych przez Komisję Europejską wynika, że w zeszłym roku poważne obrażenia odniosło 135 tys. osób, których znaczny odsetek stanowili użytkownicy niechronieni: piesi, rowerzyści i motocykliści. "Wypadki drogowe, w których ludzie giną lub odnoszą obrażenia, mają również negatywny wpływ na ogół społeczeństwa, z szacowanym kosztem społeczno-ekonomicznym w wysokości 120 mld euro rocznie" - podkreśliła KE.

Bulc zapowiedziała, że w maju przedstawi kolejne inicjatywy, które mają poprawiać sytuację. KE pracuje nad nowymi ramami bezpieczeństwa ruchu drogowego na lata 2020-2030. Rozważany jest między innymi przegląd europejskich przepisów dotyczących bezpieczeństwa pojazdów oraz zarządzania bezpieczeństwem infrastruktury drogowej. Komisarz podkreślała, że chce, żeby w systemy bezpieczeństwa wyposażone były wszystkie auta, a nie tylko te najdroższe.

"Czynnik ludzki odpowiada za 93 proc. wypadków drogowych. Chcemy zbudować ramy i warunki, w których czynnik ludzki będzie minimalizowany, ale to nie wydarzy się w ciągu jednego dnia. Musimy zbudować odpowiednią infrastrukturę i zmienić pojazdy" - tłumaczyła Bulc.

Jedną z nadziei KE jest bezpieczne przejście na mobilność opartą na pojazdach współpracujących ze sobą (wymieniających się informacjami), połączonych z siecią i autonomicznych. Testy takich rozwiązań już trwają, ale ich wprowadzenie na szeroką skalę nie jest kwestią 2-3 lat, a odleglejszej perspektywy.

"Obawiam się, że do 2020 roku nie będziemy widzieć jeszcze wszystkich rezultatów, ale jestem przekonana, że będziemy poruszać się w kierunku +wizji zero ofiar+, jaką ustanowiliśmy na 2050 rok. Możemy to osiągnąć - śmiertelne wypadki drogowe i z poważnymi obrażeniami będą jedynie wyizolowanymi przypadkami, a nie częstymi wydarzeniami" - oświadczyła Bulc.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy