Uszkodzone auto i rozbity nos. Efekt jazdy rowerem ze smartfonem

​Stłuczką z samochodem i rozbitym nosem zakończyła podróż na rowerze 20-latka z gminy Solec Zdrój, która jechała jednośladem wpatrując się w ekran smartfona - poinformowała w czwartek świętokrzyska policja.

Jak przekazał st. asp. Tomasz Piwowarski, oficer prasowy buskiej policji do zdarzenia doszło w środę w okolicach Solca Zdroju. 20-latka jadąc jednośladem po chodniku wpatrzona była w ekran smartfona i nie zauważyła, że z bocznej uliczki do ruchu włączał się kierujący mitsubishi.

"Kobieta za późno zorientowała się, że grozi jej niebezpieczeństwo i niestety uderzyła w bok pojazdu. 20-latka nagłe spotkanie z samochodem przypłaciła rozbitym nosem. Na miejsce przyjechała załoga karetki pogotowia, która przewiozła kobietę do szpitala, gdzie udzielono jej pomocy medycznej" - przekazał funkcjonariusz.

"Gdyby nie jechała po chodniku, lecz po jezdni i jej uwaga skupiona byłaby na obserwowaniu ruchu drogowego, a nie ekranu smartfona, nie doszłoby do tego zdarzenia" - dodał. A gdyby i tak doszło do kolizji, oznaczałoby to winę (wymuszenie pierwszeństwa) kierowcy samochodu.

Reklama

Asp. Piwowarski zaznaczył, że rowerzysta korzystający podczas jazdy z telefonu popełnia wykroczenie, za które grozi mandat w wysokości 200 zł.

W tym przypadku 20-latka popełnił jeszcze dwa kolejne wykroczenia: spowodowała kolizję oraz jechała rowerem po chodniku. Kobieta zostanie ukarana mandatem po wyjściu ze szpitala. Kwota mandatu na razie nie jest znana.

"Kwestia odszkodowania za uszkodzenia auta jest cały czas otwarta" - dodał Piwowarski. Policjanci na razie nie ustalili czy 20-lataka miała wykupione OC. Dla rowerzystów nie jest ono obowiązkowe, a jego wykupowanie jest wciąż rzadkością.

"Jeśli 20-latka nie posiadała ubezpieczenia, szkodę będzie musiała opłacić z własnej kieszeni. Chyba, że nie przyzna się do winy wówczas sprawa trafi do sądu" - dodał.

PAP/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy