Tusk groził, Chińczycy też grają ostro! Porzucą budowę A2?
Chińskie konsorcjum COVEC jest gotowe zrezygnować z budowy odcinka autostrady A2 między Strykowem a Konotopą - poinformował Andrzej Maciejewski z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Jednocześnie wykonawca prosi jeszcze o rozmowy.
Chodzi o fragment C odcinka A2 między Strykowem a Konotopą. Chińskie konsorcjum COVEC ma wybudować ok. 20 km drogi za 534,5 mln zł. Od kilku tygodni na budowie trwa zastój, podwykonawcy domagają się od konsorcjum zapłaty za wykonane prace i wypożyczenie sprzętu. Zaległości płatnicze Chińczyków podwykonawcy szacują na kilkadziesiąt milionów złotych.
W czwartek na spotkaniu premiera Donalda Tuska i ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka ustalono, że Chińczycy otrzymają "drugie i ostatnie" wezwanie do przedstawienia planów, które będą uwzględniały harmonogram spłat zobowiązań wobec polskich podwykonawców budowy oraz gwarancję finansowania pozostałej części inwestycji. COVEC dostał tydzień na przedstawienie tych dokumentów.
Jak poinformował Maciejewski, w związku z przesłanym w czwartek przez GDDKiA do firmy COVEC wezwaniem, chińskie konsorcjum poinformowało w piątek o zamiarze zrezygnowania z dalszej budowy. "Firma poprosiła jeszcze GDDKiA o możliwość spotkania i rozmów, które, jak pisze COVEC, umożliwiłyby +prowadzenie dalszych robót na podstawie zawartych umów+" - poinformował Maciejewski.
Takie spotkanie ma się odbyć w przyszłym tygodniu. GDDKiA chce tak ustalić jego termin, by Chińczycy mogli przedstawić swoje propozycje rozwiązania kłopotów przy budowie A2 jeszcze przed upływem ultimatum, które w czwartek przedstawiła im strona polska.
"Nieprzedstawienie przez COVEC konstruktywnych rozwiązań opartych o ofertę wykonawcy, zapisy kontraktu i obowiązujące w Polsce i Unii Europejskiej przepisy prawa będzie skutkować koniecznością rozwiązania umów oraz upoważni Skarb Państwa do wystąpienia z roszczeniem na kwotę co najmniej 741 mln zł" - poinformował Maciejewski.
Jak powiedział ekspert rynku transportowego Adrian Furgalski, w przypadku rozwiązania umowy polska strona ma dwie możliwości - albo może przeprowadzić inwentaryzację na placu budowy i ogłosić nowy przetarg, albo zdecydować, że to GDDKiA będzie koordynować prace. Zdaniem eksperta w pierwszym przypadku dalsze prace ruszyłyby za pół roku, a w drugim - za kilka tygodni.
"Polski rząd musi zdawać sobie sprawę, że dokończenie budowy będzie droższe niż zobowiązał się COVEC, prawdopodobnie trzeba się także pożegnać z myślą, że A2 będzie gotowa lub choćby przejezdna na Euro 2012" - powiedział. Jak wyliczył, budowana dalej przez Polaków autostrada będzie droższa o ok. 400 mln zł, a jeśli rząd będzie chciał ją ukończyć w ciągu roku, to nawet o 600 mln zł. "Te pieniądze rząd będzie musiał znaleźć, inaczej poniesie prestiżową porażkę" - powiedział Furgalski.
Z chińskim konsorcjum COVEC nie udało się skontaktować.