"To proszę mnie przejechać." Czy pieszy może zająć miejsce parkingowe?
Samochodów w miastach przybywa, a miejsc parkingowych jest coraz mniej. Bywa, że o wolne miejsce kierowcy muszą powalczyć nawet z pieszymi. W Przeworsku skończyło się na groźbach.
Sobotni poranek na początku kwietnia, czas ostatnich zakupów i przygotowań do świąt wielkanocnych. Każdy chce załatwić swoje sprawy jak najszybciej i wrócić do domu. Nie wszędzie da się dotrzeć komunikacją miejską, ba, w mniejszych miejscowościach po prostu jej nie ma i podstawowym środkiem transportu pozostaje samochód. A że samochodów przybywa znacznie szybciej niż miejsc postojowych, zdarzają się sytuacje takie jak ta:
Człowiek zajął miejsce postojowe
Ojciec stanął na wolnym miejscu i czeka, aż samochodem dotrze na nie syn. Gdy nagrywający poinformował go, że chciałby tam zaparkować, zajmowacz stwierdził, że będzie musiał go przejechać. Dalsza, średnio sympatyczna wymiana zdań, w której kierujący zasugerował, że pieszy cierpi na schorzenia i jego zachowanie nazwał "patologią", zakończyła się kapitulacją pieszego i ustąpieniem miejsca.
Sytuacja z filmu wcale nie jest odosobniona - na zatłoczonych placach parkingowych pod centrami handlowymi, a nawet pod blokami, ogląda się je całkiem często. Małżonek utknął na wjeździe na parking, więc żona przezornie wysiada wcześniej i robi rozpoznanie, gdzie można by zaparkować. Gdy je znajdzie, staje na wolnym miejscu i nie wpuszcza innych kierowców.
Czy pieszy może zająć miejsce parkingowe?
Przepisy nie regulują tego wprost. Z ogólnodostępnego miejsca parkingowego skorzysta ten, kto był przy nim pierwszy. Czy można być pierwszym piechotą, rezerwując w ten sposób miejsce dla nadjeżdżającego auta? Rozsądek podpowiada, że skoro to parking dla samochodów, pierwszeństwo powinien mieć ten, kto przyjechał samochodem. Co więcej, w tym przypadku może mieć zastosowanie art. 90 pkt. 1 Kodeksu wykroczeń, który mówi:
Kto tamuje lub utrudnia ruch na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, podlega karze grzywny do 500 złotych lub karze nagany.
Jeśli więc parking znajduje się na terenie jednego z wymienionych w kodeksie miejsc, można poprosić o pomoc służby, choć czekanie na ich przyjazd i wyegzekwowanie przepisu w obliczu pośpiechu i chęci załatwienia swojej sprawy, mogłoby być zadaniem dość karkołomnym. I na czas oczekiwania na przyjazd straży miejskiej czy policji trzeba by było gdzieś zaparkować, by samemu nie zostać ukaranym z tego samego paragrafu.
Czy można przepchnąć człowieka blokującego miejsce parkingowe?
Odpowiedź na to pytanie wydaje się oczywista, ale na wszelki wypadek powinna paść. Nie, w żadnym wypadku kierujący nie może sobie pozwolić na próbę przesunięcia blokującego przy wykorzystaniu auta. Tak samo jak nie polecamy wysiadania z auta i używania siły fizycznej.
W przypadku takiego zdarzenia, zakończonego interwencją policji, być może blokujący miejsce zostałby ukarany ze wspomnianego wyżej paragrafu. Jednak kierowcy używającemu zderzaka groziłoby do 5 tys. zł grzywny za spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym, a jeśliby wysiadł z samochodu i użył siły, musiałby się liczyć z karą grzywny lub pozbawienia wolności za naruszenie nietykalności cielesnej.
Sytuacja jest więc patowa. Kierowcy nie pozostaje nic innego, niż poprosić blokującego o zwolnienie miejsca, informując go o tym, jaki łamie przepis. Jeśli nie zrobi to na nim wrażenia, pozostaje faktycznie zgłosić sprawę służbom i czekać na ich przybycie, albo poszukać innego miejsca.
***