Te liczby zadają kłam twierdzeniom miejskich aktywistów!

Śledząc narrację miejskich aktywistów, można dojść do wniosku, że polskie drogi są skrajnie niebezpiecznie, a piraci w samochodach tylko polują na biednych pieszych i rowerzystów. Narracja taka nasiliła się pod koniec ubiegłego roku, gdy w Warszawie kierowca na przejściu dla pieszych śmiertelnie potrącił pieszego.

Warszawskie ulice nigdy jeszcze nie były tak bezpieczne
Warszawskie ulice nigdy jeszcze nie były tak bezpieczneAdam BurakowskiReporter

Władze stolicy, ale nie tylko tego miasta, ulegają tej propagandzie i nasilają działania szykanujące kierowców. Powiększa się strefy płatnego parkowania, podnosi ceny, likwiduje miejsca postojowe, a co gorsza, tak dezorganizuje ruch, że tworzy się w sztuczny sposób kroki (w tym brylują władze Krakowa).Tymczasem prawda jest inna. Jak się okazuje, w zeszłym roku w Warszawie doszło do 905 wypadków drogowych. To najmniej odkąd warszawski Zarząd Dróg Miejskich prowadzi statystyki. Zmniejszyła się również liczba ofiar śmiertelnych oraz rannych!

W 2019 r. spadły wszystkie najtragiczniejsze statystyki wypadkowe w stolicy. "Zanotowaliśmy 905 wypadków drogowych, czyli aż o 199 mniej niż rok wcześniej. Jednocześnie ofiar śmiertelnych (35) i rannych (1031) też jest najmniej odkąd prowadzimy statystyki. Osób ciężko rannych jest tylko o jedną więcej (102) niż w najlepszym pod tym względem roku 2015" - poinformował w piątek Zarząd Dróg Miejskich.

W roku 2017 i 2018 zanotowano wzrost liczby wypadków, ale nie kończyły się on tak tragicznie, jak wcześniej. W 2017 zginęło 50 osób, a rok później - 44 osoby.Najwięcej osób straciło życie na stołecznych ulicach w 2010 r. Wówczas pod kołami pojazdów lub w wyniku zderzeń zginęło 90 osób. Od 2013 r. liczba ofiar w stolicy niezmienne spada.Oficjalnie, według GUS, w Warszawie mieszka 1,78 mln ludzi. Jednak rzeczywista liczba ludzi jest znacznie wyższa. Dane pozyskane z sieci telekomunikacyjnych mówią o 2,28 mln ludzi w Warszawie w dzień i 2,07 mln w nocy.

Jak widać, antysamochodowa histeria tzw. miejskich aktywistów nie ma żadnych faktycznych podstaw. Liczba wypadków i osób w nich poszkodowanych zmniejsza się z każdym rokiem. Można powiedzieć, że i tak jest ich za dużo, ale prawda jest taka, że nawet jedna ofiara to będzie o jedną za dużo. Nie da się niestety z dnia na dzień zapewnić stuprocentowego bezpieczeństwa wszystkim uczestnikom ruchu. Ważne jest, żeby konsekwentnie prowadzić działania stale poprawiające to bezpieczeństwo. Pamiętając jednocześnie, że nie można podążać w kierunku paraliżu miasta, do czego najwyraźniej dążą na przykład władze Krakowa.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas