Taksówkarz groził bronią pieszemu

Nerwowy taksówkarz doprowadził do sprzeczki, którą zapamięta na długo. Teraz grozi mu więzienie.

Mężczyzna spacerujący z psem polną drogą nie usłyszał nadjeżdżającego samochodu. Korzystał ze słuchawek, więc o tym, że uniemożliwia przejazd dowiedział się dopiero, gdy kierowca zaczął trąbić. Warto zauważyć, że taksówkarz jechał Toyotą Prius, a więc autem hybrydowym. Bardzo możliwe, że jadąc z niewielką prędkością, poruszał się wyłącznie na prądzie. Czyżby nie wiedział o tym, że samochód z wyłączonym silnikiem spalinowym jest niemal bezgłośny?

Wiele wskazuje na to, że nie ma o tym pojęcia. Po zdarzeniu doszło do awantury, w trakcie której kierowca zagroził bronią pieszemu.

Reklama

Po otrzymaniu zgłoszenia policjanci zaczęli poszukiwania. Kierowca i pasażerka samochodu, który pasował do zgłoszenia, na widok radiowozu wyrzucili w krzaki foliowy woreczek z przedmiotem.

- Samochód zaparkowano przy krzakach, a podejrzany wyjaśniał, że zatrzymał się w związku z potrzebą fizjologiczną. Wyjaśnienia nie wydały się przekonujące, więc funkcjonariusze rozpoczęli przeszukiwanie terenów zielonych. Szybko znaleźli woreczek a w nim pistolet - wyjaśnia asp. Paweł Tomasik, rzecznik prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Wieliczce.

Znaleziony pistolet był bronią gazowy z załadowany magazynkiem z amunicją.

- Aktualnie broń została oddana do ekspertyzy i sprawdzany jest rodzaj załadowanej amunicji - dodaje Tomasik

Kierowcą okazał 55-letni mieszkaniec Krakowa. Mężczyzna został zatrzymany i doprowadzony do Komendy Powiatowej Policji w Wieliczce w celu wyjaśnienia sprawy. Tego samego dnia usłyszał zarzuty m.in. kierowania groźby karalnej. Grozi mu kara do 2 lat pozbawienia wolności.

Do sprzeczki doszło w niedzielę w godzinach porannych, jednak dopiero teraz poinformowała o niej policja.

***

Polsat News/Interia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy