Tak się śpieszył do pracy, że stracił prawo jazdy
Większość osób, w tym i kierowcy, słyszeli zapewne powiedzenie: "Pośpiech jest złym doradcą". Kierowca Mercedesa o prawdziwości tego zdania przekonał się dobitnie, gdy namierzyli go policjanci z drogówki i obsługiwany przez nich wideorejestrator, który wykazał, że kierowca w swym pośpiechu przekroczył dozwoloną prędkość ponad trzykrotnie.
W miniony poniedziałek jeden z mieszkańców gminy Radwanice był wyraźnie poirytowany. Powodem zdenerwowania był uciekający czas, a konkretnie spóźnienie do pracy. Pomóc mężczyźnie w nadrobieniu zaległości i dotarciu o właściwej porze miał gotowy do drogi samochód.
28-latek jadący jedną z najczęściej uczęszczanych dróg w powiecie polkowickim, nie zwracał uwagi na znaki drogowe i wyraźnie ignorował związane z nimi ograniczenie prędkości. Na brawurową jazdę mężczyzny natychmiast zareagowali polkowiccy policjanci, którzy na tym odcinku drogi pełnili służbę w nieoznakowanym radiowozie.
Nieodpowiedzialny kierowca pędził w terenie zabudowanym znajdującym się na krajowej "dwunastce" aż 155 km/h, mimo że znaki drogowe wskazywały na ograniczenie prędkości do 50 km/h. Kiedy kierowca zauważył światła radiowozu, szybko zrozumiał, że spóźnienie do pracy będzie go sporo kosztowało.
Mimo, że tego dnia był "Prima Aprilis", policjanci nie potraktowali zajścia jak żart. Mężczyzna został ukarany mandatem karnym w wysokości 500 złotych, a jego konto "wzbogaciło" się o 10 punktów karnych. 28-latek przez najbliższe 3 miesiące odpocznie także od kierowania, ponieważ funkcjonariusze w związku z popełnionym wykroczeniem zatrzymali jego prawo jazdy.
Nadmierna prędkość oraz niedostosowanie jej do warunków na drodze to jedna z głównych przyczyn wypadków na drodze. Takie zdarzenia oraz powyższy przykład są wystarczającymi powodami, aby eliminować z ruchu drogowego kierowców, którzy nie stosują się do przepisów dotyczących m. in. ograniczeń prędkości.