Tak się kończy jazda na pamięć i ignorowanie znaków

Jazda "na pamięć", roztargnienie czy może - po prostu - głupota? Takie pytanie należy zadać po obejrzeniu filmiku, jaki opublikował niedawno Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu w Krakowie.

"Od jakiegoś czasu nie można skręcać z al. Powstańców Śląskich w ul. Limanowskiego. Dzięki temu udało się znacznie zmniejszyć kolejki pojazdów na ul. Powstańców Wielkopolskich w godzinach szczytu." - informuje ZIKiT.

Niestety, wielu kierowców - najwyraźniej całkiem świadomie - ignoruje nowe oznakowanie. Efekty są łatwe do przewidzenia. Róg al. Powstańców Śląskich z ul. Limanowskiego to dziś jedno z "lepszych" miejsc zarobku dla firm świadczących usługi pomocy drogowej w Krakowie.

Bezmyślnego zachowania wielu kierujących nie sposób wytłumaczyć w żaden racjonalny sposób. Co więcej, można odnieść wrażenie, że ignorowanie oznakowania i jazda według sobie tylko znanych zasad staje się naszą cechą narodową! A najsmutniejsze jest to, że wystarczy zaufać znakom, pojechać prosto i po 100 skorzystać ze specjalnie przygotowanej "zawrotki".

Reklama

Warto przypomnieć, że - wbrew panującej opinii - główną przyczyna wypadków w Polsce nie jest wcale "niedostosowanie prędkości do warunków". Z policyjnego raportu o bezpieczeństwie drogowym wynika, że powód większości wypadków i kolizji to właśnie "nie udzielenie pierwszeństwa przejazdu". Warto też zdawać sobie sprawę, że najpopularniejszym rodzajem wypadku w Polsce jest obecnie "zderzenie boczne pojazdów"! W obliczu tych statystyk świadome ignorowanie znaków zakazu zakrawa na czystą głupotę...

Przypominamy, że wg najnowszych danych w roku 2016 doszło na polskich drogach do 33 664 wypadków. To o 594 więcej (1,8 proc.) niż dwa lata temu. W ich wyniku śmierć poniosło 3 026 osób, czyli aż o 80 więcej (2,7 proc.) niż w roku 2015. Do 40 766 (2,1 proc.) osób zwiększyła się też liczba rannych.

Skokowo wzrosła również liczba kolizji, czyli tzw. stłuczek. W 2015 roku było ich 363 208. W zeszłym - już 406 622. Oznacza to wzrost o 43 414 zdarzeń, czyli o niemal 12 proc!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy