Szokujące dane. Polska na wypadki wydaje więcej niż na obronność
Wypadek drogowy to nie tylko dramat jego uczestników, traumatyczne przeżycie dla rodzin ofiar, ale także wymierne, ogromne straty, przeliczalne na pieniądze. Według najnowszego raportu, opublikowanego przez Krajową Radę Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, wypadki i kolizje, do których doszło w 2018 r., kosztowały nas łącznie 56,6 mld zł, czyli 2,7 proc. ówczesnego polskiego PKB. To więcej niż cały program 500 plus i więcej niż wydajemy rocznie na obronność kraju.
Dokument, o którym mowa, został przygotowany w oparciu o opracowania dokonane przez specjalistów z Centrum Badań Bezpieczeństwa Uczestników Transportu przy Uniwersytecie Przyrodniczo-Humanistycznym w Siedlcach. Nosi dość odstręczający, z punktu widzenia zwykłego odbiorcy, tytuł: "Wycena kosztów wypadków i kolizji drogowych na sieci dróg w Polsce na koniec roku 2018, z wyodrębnieniem średnich kosztów społeczno-ekonomicznych wypadków na transeuropejskiej sieci transportowej". Jest obszerny i niełatwy w analizie. A jednocześnie wstrząsający w swoich konkluzjach.
Lista kosztów społecznych, wynikających z tzw. zdarzeń drogowych, jest długa. Obejmuje m.in. koszty utrzymania i bezpośrednich interwencji policji, straży pożarnej, pogotowia ratunkowego i ewentualnie innych służb, uczestniczących w akcji ratunkowej; późniejszego postępowania w celu ustalenia i osądzenia sprawcy wypadku, jego ewentualnego pobytu w więzieniu, leczenia i rehabilitacji rannych, pochówku zmarłych, wypłaconych ubezpieczeń i rent, straty materialne wynikłe ze zniszczenia lub uszkodzenia pojazdów. Jednak największy, bo sięgający aż 58 proc. udział w tym zestawieniu, ma utrata PKB, związana z przedwczesną śmiercią zabitych albo z niezdolnością do pracy osób rannych w wypadkach. Przecież gdyby ci ludzie żyli, byli zdrowi i sprawni - pracowaliby i pomnażali nasz narodowy dorobek. Jak zauważają autorzy dokumentu, około połowy wszystkich ofiar wypadków drogowych w Polsce stanowią osoby w wieku 25-59 lat, a zatem w pełni sił. W 2018 r. przyszłe "straty w produkcji" szacowano na 32,9 mld zł.
Co ciekawe, koszty hospitalizacji rannych (346,5 mln zł) były niższe od kosztów postępowań karnych (434,5 mln zł), nie wspominając nawet o takiej pozycji, jak "całoroczne utrzymanie i praca jednostek operacyjnych w zakresie interwencji na drogach - wypadków i kolizji" (8,9 mld zł) czy o "kosztach materialnych kolizji i wypadków drogowych" (12,1 mld zł). Nawiasem mówiąc dane te każą inaczej spojrzeć na mocno lansowany swego czasu przez rząd projekt opłacania leczenia ofiar wypadków drogowych z komunikacyjnych polis ubezpieczeniowych OC i AC...
Raport KBRD podaje koszty jednostkowe zdarzeń drogowych, czyli w przeliczeniu na jeden wypadek (1,4 mln zł), jedną ofiarę śmiertelną (2,4 mln zł), jednego ciężko rannego (3,3 mln zł), lekko rannego (48,2 tys. zł), kolizję (26,7 tys. zł). Trzeba przyznać, że kwoty te robią wrażenie.
Warto też zwrócić uwagę, że pomimo poprawy bezpieczeństwa na drogach, spadku liczby nieszczęść i liczby ich ofiar, całkowity społeczny koszt wypadków stale rośnie. W porównaniu z rokiem 2015, którego dotyczył poprzedni raport KRBRD, zwiększył się o 11 proc.