Szedł tunelem trasy WZ i groził kierowcom bagnetami

Nietypowe zdarzenie miało miejsce w tunelu warszawskiej trasy WZ. Jadący tamtędy policjanci zauważyli pieszego, który szedł pasem ruchu i groził kierowcom... bagnetami. Mężczyzna zachowywał się irracjonalnie, a udało się go obezwładnić dopiero po potrąceniu radiowozem.

Policjanci Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji przemieszczali się na miejsce wypadku drogowego ul. Solidarności, kiedy w tunelu Trasy WZ zauważyli idącego pasem ruchu w przeciwnym kierunku mężczyznę, trzymającego w rękach dwa noże. Przechodzień wymachiwał nimi w stronę przejeżdżających pojazdów. Jednocześnie stwarzał zagrożenie wypadkiem, zmuszając kierujących do gwałtownego hamowania i zmiany kierunku jazdy.

W związku z zaistniałą sytuacją policjant kierujący radiowozem natychmiast zatrzymał samochód i podszedł do mężczyzny. Wtedy dostrzegł, że w rękach miał on dwa wojskowe bagnety do karabinu Kałasznikowa.

Reklama

Napastnik zaczął wymachiwać niebezpiecznymi przedmiotami przed policjantem i krzyczeć w jego kierunku, że go zabije. Nie reagował na polecenia odrzucenia bagnetów na ziemię.

Wtedy policjant podjął decyzję o wykorzystaniu radiowozu jako środka przymusu bezpośredniego do obezwładnienia napastnika. Poprosił kolegę, aby ruszył radiowozem i potrącił agresora. Mężczyzna został powalony na ziemię, Mimo ego nadal wykrzykiwał pod adresem policjantów, że ich zabije i cały czas bronił się przed założeniem kajdanek.

W końcu policjanci obezwładnili, jak się okazało, 43-letniego mężczyznę. Po przeszukaniu okazało się, że posiadał przy sobie jeszcze 5 metalowych tulei.

Zatrzymany trafił do Komendy Rejonowej Policji Warszawa I, gdzie po przesłuchaniu, usłyszał zarzut "zmuszania do określonego zachowania". Teraz grozi mu kara do 3 lat pozbawienia wolności. 

INTERIA.PL/Policja
Dowiedz się więcej na temat: drogowa agresja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy