Śmiertelnie potrącił rowerzystę i uciekł

Lubartowscy policjanci zatrzymali wczoraj 26-latka, który poprzedniego wieczoru kierując Volkswagenem Golfem śmiertelnie potrącił rowerzystę, a potem, nie udzielając pomocy poszkodowanemu, uciekł z miejsca wypadku.

Do tego tragicznego w skutkach wypadku doszło w Leszkowicach. 1 maja po godz. 6 rano lubartowscy policjanci otrzymali informację o leżącym w przydrożnym rowie mężczyźnie bez oznak życia. Na miejsce przyjechała powiadomiona o zdarzeniu załoga karetki pogotowia. Niestety, na ratunek było za późno. Lekarz stwierdził zgon mężczyzny, który posiadał na ciele liczne obrażenia. Niedaleko, na poboczu drogi leżał przełamany na pól rower.

Jak ustalili wstępnie policjanci, wszystko wskazywało na to, że mężczyzna kilka godzin wcześniej został potrącony przez pojazd, którego kierujący zbiegł z miejsca wypadku. Podczas prowadzonych na miejscu oględzin znaleźli odłamki pochodzące z pojazdu sprawcy.

Reklama

Przez kolejne godziny lubartowscy funkcjonariusze ustalali personalia potrąconego rowerzysty, ponieważ nie było przy nim żadnych dokumentów. Kryminalni m.in. na podstawie zabezpieczonych śladów na miejscu zdarzenia typowali samochód oraz kierującego. Okazało się, że był to Volkswagen Golf. Kilka godzin później na jednej z posesji w pow. lubartowskim kryminalni odnaleźli ukryty w stodole pojazd. Auto posiadało liczne uszkodzenia, m.in. zderzaka i świateł.

Sprawca potrącenia 46-letniego rowerzysty został zatrzymany jeszcze tego samego dnia. 26-letni mieszkaniec powiatu lubartowskiego mając świadomość tego, że jest poszukiwany, zgłosił się na policję wczoraj po południu. W chwili zatrzymania 26-latek był trzeźwy. Pobrana została od niego krew do badań. Młody mężczyzna został osadzony w policyjnym areszcie.  

Dziś będą wykonywane z nim dalsze czynności procesowe. Niebawem policjanci doprowadzą zatrzymanego do prokuratury i sądu, gdzie zapadnie decyzja o jego dalszym losie. Zgodnie z przepisami kodeksu karnego za spowodowanie śmiertelnego wypadku i ucieczkę z jego miejsca, grozi kara nawet do 12 lat pozbawienia wolności.

Policja/Interia.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy