Śmierć 18-letniej kursantki. Egzaminator usłyszał zarzuty

Zarzut nieumyślnego doprowadzenia do katastrofy w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym usłyszał w poniedziałek egzaminator prawa jazdy. W czwartek w samochód, w którym prowadził on egzamin, uderzył pociąg. W wypadku, do którego doszło w Szaflarach, zginęła 18-letnia kursantka.

- Podejrzany stawił się w poniedziałek na pilne wezwanie. Egzaminator usłyszał zarzut nieumyślnego doprowadzenia do katastrofy w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym. Jest przesłuchiwany w obecności swojego obrońcy, który przedłożył pełnomocnictwo do obrony, więc musiał być dopuszczony do udziału w czynnościach - powiedział szef nowotarskiej prokuratury Józef Palenik.

Jak powiedział  Palenik, podstawą do postawienia egzaminatorowi zarzutów był zabezpieczony materiał wideo, zarówno z kamer monitoringu, jak i samochodu i pociągu. Za spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.

Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło w czwartek około południa. Z nagrania z kamery wynika, że samochód egzaminacyjny minął znak STOP (niewidoczny na nagraniu, ale jego obecność potwierdziła policja), wjechał na przejazd kolejowy i zatrzymał się dopiero na torach.

Reklama

Przez kilka sekund samochód stał (wg pierwszych informacji, w aucie zgasł silnik), następnie ruszył, ale było już za późno, by uciec przed pociągiem.

Egzaminator wyskoczył z auta w ostatniej chwili, a pociąg uderzył w samochód. Uderzenie nastąpiło około 10 s po tym, gdy auto znalazło się na torach.

W wyniku wypadku 18-letnia kierująca została poważnie ranna. Z wraku wydobyli ją przybyli na miejsce wypadku strażacy, trafiła do szpitala. Niestety, obrażenia była tak duże, że lekarzom nie udało się uratować jej życia.

62-letniemu egzaminatorowi nic się nie stało, podobnie jak maszynistom i pasażerom pociągu.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy