Skandal na S8. Nie tylko zmowa cenowa, ale i fuszerka

Droga S8 z Piotrkowa Trybunalskiego do Rawy Mazowieckiej, która została oddana do ruchu zaledwie kilka tygodni temu, już wymaga naprawy.

Badania Generalnej Dyrekcji Dróg wykazały nierówności na betonowej nawierzchni. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że chodzi o jedną z trzech inwestycji, na które kontrakt mógł być sztucznie zawyżony w wyniku zmowy cenowej. To właśnie z tego powodu Komisja Europejska wstrzymała Polsce unijne dofinansowanie.

Generalna Dyrekcja Dróg uspokaja, że nierówności, za które jej zdaniem odpowiada wykonawca, stwierdzono na długości niecałego kilometra na całym 62-kilometrowym zmodernizowanym odcinku.

Kierowcy, którzy skarżyli się na jakość drogi, mieli więc racje, bo nierówności występują w kilku miejscach. Według urzędników, źle ułożona przez wykonawcę warstwa betonu nie wpływa jednak na bezpieczeństwo, dlatego droga została dopuszczona do ruchu. Teraz wykonawca będzie musiał ją naprawić.

Reklama

Dyrekcja będzie się też domagała wydłużenia gwarancji na drogę. Remont tej trasy kosztował tyle samo, ile w innym miejscu budowa autostrady od podstaw. Zdaniem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, choć był niższy od kosztorysu GDDKiA, to i tak mógł być sztucznie zawyżony w wyniku zmowy cenowej.

To po rozstrzygnięciu tego kontraktu szef jednej z firm podejrzewanych o zmowę miał w podsłuchanej przez służby rozmowie powiedzieć do żony, że może sobie teraz kupić mieszkanie w Barcelonie. O sobie powiedział zaś, że mógłby kupić porsche.

To w wyniku tych podsłuchanych rozmów i po śledztwie oskarżono w sprawie 11 osób. Akt oskarżenia trafił do sądu, a Komisja Europejska wstrzymała Polsce dofinansowanie do trzech drogowych kontraktów.

RMF
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy