Rząd jednak uderzy w Ubera?

Mam nadzieję, że projekt ustawy porządkującej kwestie transportu osób samochodami osobowymi trafi jutro na posiedzenie rządu - powiedział w poniedziałek minister infrastruktury Andrzej Adamczyk. Rynek przewozów samochodami osobowymi zostanie uregulowany - dodał.

Minister infrastruktury Andrzej Adamczyk w poniedziałkowej audycji Radia Kraków odniósł się do zapowiedzianego na 8 kwietnia protestu taksówkarzy, domagających się uregulowania przepisów związanych z działalnością pośredników w branży transportowej, szczególnie Ubera.

Pytany o to, czy zdoła odwieść taksówkarzy od pomysłu zorganizowania akcji, która ma odbyć się w Warszawie, podkreślił, że "od dłuższego czasu trwały prace nad projektem ustawy porządkującej kwestie transportu osób samochodami osobowymi".

"Ustawa o transporcie drogowym wreszcie znalazła swój finał - w ubiegłym tygodniu Komitet Stały (Rady Ministrów - PAP) przyjął ten projekt ustawy porządkującej kwestie, które dają przede wszystkim szanse i nadzieje na to, że działalność gospodarcza w tym zakresie będzie działalnością uczciwą, (prowadzoną) w obszarze uczciwej konkurencji, na tych samych warunkach dla wszystkich podmiotów gospodarczych, które je realizują" - wyjaśnił Adamczyk, dodając, że chodzi też o Ubera.

Reklama

Minister przypomniał, że "protesty taksówkarzy były zapowiedziane wcześniej, kiedy trwały jeszcze prace, przed decyzją Komitetu Stałego".

"Jestem przekonany, że niebawem projekt ustawy trafi na posiedzenie rządu, być może będzie to jutro - mam taką nadzieję. Za chwilę gospodarzem tego projektu ustawy będzie polski Sejm , Senat; ustawa zostanie przyjęta. Jestem przekonany, że ona w sposób jednoznaczny uspokoi wszystkie nastroje, emocje" - ocenił Adamczyk.

Jak zapewnił, będzie można wówczas uznać, że "rynek przewozów pasażerów samochodami osobowymi jest uregulowany, i konkurencja na tym rynku będzie uczciwa".

"Nie będzie sytuacji takiej jak do tej pory, że część wykonujących te zadania, usługi nie płaciła podatków" - dodał. Jak wyjaśnił, do tej pory druga część kierowców "musiała spełniać kryteria, (...) warunki, także płaciła i płaci rzetelnie podatki". W jego ocenie "nie może być mowy o tym, że są dwie grupy - jedna uprzywilejowana, ponieważ nie windykuje się od niej przestrzegania prawa, czy też nie ma przepisów prawnych, które by regulowały ich (kierowców) działalność ze względu na to, że jest ona wynikiem korzystania z nowoczesnych technologii".

Zapewnił, że "regulacja tych kwestii jest jednoznaczna". "Mam nadzieję, że po przyjęciu projektu ustawy te emocje zostaną w znacznym stopniu albo całkowicie wychłodzone" - wskazał.


PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy