Rowerzysta wjechał w rowerzystę. To się zdarza coraz częściej

Z nastaniem cieplejszych dni na drogach i chodnikach pojawiło się wielu rowerzystów. Niestety, obowiązujące w Polsce przepisy, są dość niekonsekwentne, przez co wielu rowerzystów nie zna obowiązujących ich regulacji prawnych.

A tymczasem przepisy ściśle określają, kto i kiedy może jechać po chodniku, kto może, a kto nie może jechać po drodze rowerowej, czy rowerzystom wolno przejeżdżać po przejściu dla pieszych. Niestety, nie ma żadnego systemu weryfikacji tej wiedzy. Każda osoba, która skończyła 18 lat, może wsiąść na rower i ruszyć przed siebie. A to niesie czasem przykre konsekwencje.

Kilka dni temu pisaliśmy o czołowym zderzeniu dwóch rowerzystów. Przejeżdżali oni wąskim chodnikiem przez most, żaden nie stanął, w efekcie doszło do zderzenia. Na miejscu pojawiła się policja, która ustaliła, że szerokość chodnika była na tyle nieduża, że fizycznie niemożliwe było minięcie się dwóch rowerów. Oczywiście, na chodniku żaden z rowerzystów nie miał prawa się poruszać na rowerze...

Reklama

Do innego groźnego wypadku doszło w Łukowie (woj. lubelskie). Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że kierująca rowerem 70-letnia kobieta, przejechała przez przejście dla pieszych i dalej poruszała się chodnikiem (po którym nie miała prawa jechać). W pewnej chwili zza ogrodzenia, na małym rowerku, wyjechało dziecko i uderzyło w rower jadącej chodnikiem kobiety.

70-latka wraz ze swym jednośladem upadła. Pokrzywdzona kobieta  ze złamaną nogą została przewieziona do szpitala. 5-latek nie doznał żadnych obrażeń. W chwili tego zdarzenia, chłopcem miał opiekować się ojciec. Policjanci wyjaśniają szczegóły i odpowiedzialnych za to zdarzenie.

Wbrew pozorom, przepisy obowiązujące rowerzystów są dość złożone. Dlatego warto je przypomnieć.

Kodeks ruchu drogowego mówi wprost, że rowerzysta jest obowiązany korzystać z drogi dla rowerów lub pasa ruchu dla rowerów, jeśli są one wyznaczone dla kierunku, w którym się porusza lub zamierza skręcić. Przepis ten nie czyni wyjątków dla tzw. "kolarzy", którzy nie chcą jeździć drogami dla rowerów, argumentując, że mają wąskie opony i jeżdżą szybko. Niestety, ale kierowcom samochodów sportowych tak samo nie wolno przekraczać prędkości, jak wszystkim innym.

Jeśli nie ma drogi dla rowerów, kierujący rowerem  musi poruszać się po jezdni, na zasadach obowiązujących innych kierujących (dlaczego więc nie ma żadnych egzaminów sprawdzających znajomość tych zasad?).

Rowerzysta może tylko w wyjątkowych sytuacjach korzystać z chodnika. A takie mają miejsce, gdy:

1) opiekuje się on osobą w wieku do lat 10 kierującą rowerem, przy czym takie dziecko, jest traktowane jako pieszy, a więc z kolei nie wolno mu się poruszać ani po drodze, ani po drodze dla rowerów;

2) szerokość chodnika wzdłuż drogi, po której ruch pojazdów jest dozwolony z prędkością większą niż 50 km/h, wynosi co najmniej 2 m i brakuje wydzielonej drogi dla rowerów oraz pasa ruchu dla rowerów; 

3) warunki pogodowe zagrażają bezpieczeństwu rowerzysty na jezdni (śnieg, silny wiatr, ulewa, gołoledź, gęsta mgła).

Kierujący rowerem, korzystając z chodnika lub drogi dla pieszych, jest obowiązany jechać powoli, zachować szczególną ostrożność i ustępować miejsca pieszym.  

Kierujący rowerem może jechać lewą stroną jezdni na zasadach określonych dla ruchu pieszych w przepisach, jeżeli opiekuje się on osobą kierującą rowerem w wieku do lat 10 (które traktowane jest jako pieszy).

Z tych przepisów wynika również konsekwencja tego, że dziecko w wieku do 10 lat nie może samodzielnie, bez opieki osoby dorosłej, poruszać się na rowerze. Dziecko starsze może jeździć samodzielnie, o ile ma kartę rowerową, inaczej nadal musi jeździć pod opieką.

Natomiast osoba, która skończyła 18 lat nie potrzebuje ani prawa jazdy ani karty rowerowej, co w praktyce oznacza, że nie wymaga się od niej żadnej wiedzy (które to braki często, niestety, widać).

Na koniec warto wspomnieć o jeszcze jednej ważnej rzeczy. Każdy kierowca od każdego samochodu musi kupić polisę OC. Rowerzysta nie ma takiego obowiązku, ale również może to zrobić. Cena nie jest wygórowana, już za nieco ponad 10 zł miesięcznie możemy kupić nie tylko OC (z którego pokryjemy szkody na mieniu czy zdrowiu innych osób), ale również NNW (pokryje nasze własne koszty leczenia) oraz Casco (awaria czy kradzież roweru).

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy