Pożyczył drogie BMW. A potem je podpalił?

Krakowscy policjanci zatrzymali 25-latka, który posługując się dokumentami innej osoby wypożyczył BMW o wartości blisko 150 tys. złotych. Dwa dni później samochód doszczętnie spłonął. Mężczyzna trafił do tymczasowego aresztu; grozi mu do 12 lat więzienia.

Jak poinformował w czwartek rzecznik prasowy małopolskiej policji mł. insp. Sebastian Gleń, pod koniec lipca tego roku oszust zawarł umowę na wypożyczenie bmw, posługując się przy tym dowodem osobistym i prawem jazdy innej osoby. Dwa dni później pojazd całkowicie spłonął na leśnej polanie w gminie Świątniki Górne (woj. małopolskie), najprawdopodobniej w wyniku podpalenia. Wartość strat oszacowano na kwotę blisko 150 tys. złotych.

W wyniku policyjnego dochodzenia w ostatnich dniach zatrzymany został 25-letni mieszkaniec Krakowa. W jego mieszkaniu policjanci znaleźli ukryte dowody osobiste i prawa jazdy wydane na różne nazwiska. Zabezpieczono też wiele innych przedmiotów i podejrzanej dokumentacji.

Reklama

Mężczyźnie przedstawiono zarzuty oszustwa, podszywania się pod inną osobę i posłużenia się cudzymi dokumentami tożsamości, dokonanych w warunkach recydywy, ponieważ był już wcześniej karany za popełnienie podobnych przestępstw, za które odsiedział karę więzienia.

Decyzją sądu podejrzany trafił na trzy miesiące do aresztu. Tym razem grozi mu nawet do 12 lat pozbawienia wolności.

"Sprawa jest rozwojowa. Śledczy weryfikują, czy to 25-latek podpalił pojazd i ustalają motywy jego działania, i czy w ten sam sposób oszukał inne wypożyczalnie pojazdów" - zaznaczył Gleń

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy