Potrącił trzy osoby, zginęły dwie nastolatki

9 kwietnia Sąd Okręgowy w Katowicach ogłosi wyrok w procesie apelacyjnym Arkadiusza O., który w listopadzie 2017 r. potrącił na przejściu dla pieszych w Mikołowie trzy osoby. W wyniku wypadku zginęły dwie nastolatki, a 20-letni mężczyzna został ranny.

W pierwszej instancji kierowca został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Sąd w Mikołowie orzekł również nawiązki po 100 tys. zł dla każdego z rodziców dziewczynek oraz 50 tys. zł zadośćuczynienia dla poszkodowanego mężczyzny; zakazał też O. prowadzenia pojazdów przez pięć lat.

Wyrok zaskarżyły wszystkie strony postępowania - mikołowska prokuratura i pełnomocnik rodziców dziewczynek, którzy domagają się bezwzględnego więzienia, a także obrońca oskarżonego.

Do wypadku doszło 20 listopada 2017 r. Arkadiusz O. potrącił trzy osoby na drodze krajowej nr 44 w Mikołowie. Zginęły wówczas 14-letnia Lena i 13-letnia Wiktoria, a 20-letni mężczyzna został ranny. W sądzie pierwszej instancji - proces ruszył w lipcu 2018 r. - O. przyznał się do winy. Jak przekonywał, w trakcie jazdy nie rozmawiał przez telefon, który znalazła w jego samochodzie policja. Miała z niego korzystać 6-letnia córka, która oglądała na nim bajki. Na wtorkowej rozprawie odwoławczej oskarżony się nie stawił.

Reklama

Wydając wyrok, sąd w Mikołowie wskazał, że Arkadiusz O. nie był wcześniej karany, a gdy doszło do wypadku, był trzeźwy. Nie udało się ustalić dokładnie prędkości, z jaką jechał - zdaniem biegłego było to między 67 a 85 km/h (na tym odcinku obowiązywało ograniczenie do 70 km/h). Zgodnie z zasadą rozstrzygania wątpliwości na korzyść oskarżonego sąd przyjął, że sprawca wypadku jechał 67 km/h.

W opinii oskarżycieli kara wymierzona przez sąd w Mikołowie była rażąco niewspółmierna do tragicznych skutków i stopnia zawinienia kierowcy. Ich pełnomocnik mec. Dariusz Kawalec wniósł o wymierzenie O. kary trzech lat bez zawieszenia i zwiększenia nawiązek -  do 250 tys. zł dla każdego z trojga rodziców. "Wymierzenie kary w dolnych granicach zagrożenia budzi sprzeciw" - przekonywał we wtorek przed sądem mec. Kawalec. Także prokurator zażąda dla O. trzech lat bezwzględnego pozbawienia wolności.

"Nasze życie zmieniło się o 180 stopni, nie ma dla kogo żyć" - powiedział przed sądem ojciec zmarłej Leny. Jak dodawał, po śmierci córki rodzicom i jej przyjaciołom towarzyszy poczcie pustki, tęsknoty i zmarnowanych nadziei. "Nic nam nie odda naszej córeczki, jedynaczki, nasze życie skończyło się wraz z jej życiem" - mówił. Zarzucił sprawcy, że nie tylko jechał zbyt szybko, ale po tragedii nie wykazał też szczerej skruchy i starał się o jak najłagodniejszy wyrok.

Obrońca oskarżonego mec. Witold Guja w apelacji domaga się przyjęcia, że osoby potrącone przyczyniły się do zaistnienia wypadku. Przekonywał, że nie zachowały należytej ostrożności, wchodząc na pasy, nie patrzyły na samochody, nie miały też odblasków. Kierowca nie miał szans na reakcję w trudnych warunkach atmosferycznych, przejście nie było oświetlone mimo wcześniejszych pism policji - mówił adwokat.

Wnosił o skrócenie O. zakazu prowadzenia pojazdów do 3 lat, zmniejszenia nawiązek do wysokość po 50 tys. zł dla trzech rodziców i 25 tys. zadośćuczynienia dla mężczyzny, który został ranny; ewentualnie przekazania sprawy ponownie do pierwszej instancji. Adwokat odniósł się do krytycznych komentarzy, które pojawiły się po wyroku sądu w Mikołowie, i twierdzeń, że O. +zabił+ nastolatki. "Choć w potocznym rozumieniu zabił, to jednak był to wypadek" - podkreślił mec. Guja.

Jeszcze przed swoim wystąpieniem mec. Kawalec złożył przed sądem dwa wnioski dowodowe - chodziło o przesłuchanie świadków w sprawie niestosowania się przez oskarżonego do obowiązku zawiadomienia o wyjeździe do Irlandii oraz łamania w tym kraju zakazu prowadzenia pojazdów. W opinii mec. Kawalca świadczy to o "braku pozytywnej prognozy kryminologicznej, która legła u postaw wyroku sądu pierwszej instancji" i trudno się spodziewać, że O. "będzie stosować się do przepisów przy tak łagodnej karze".

Obrońca O. odpowiadał, że jego klient informował o zmianie miejsca zamieszkania, a to, że prowadził samochód w Irlandii, to jedynie "spekulacje". Sąd oddalił wniosek mec. Kawalca, uznając, że nie ma to znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy. Uwzględnił natomiast wniosek o dołączenie do akt nowej opinii psychologicznej na temat stanu zdrowia O.


PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy