Potrącenie dziecka na przejściu. Auto na letnich oponach

Wchodzenie wprost przed nadjeżdżający pojazd, również na przejściu dla pieszych, jest zabronione przepisami. Niezależnie od tego, nigdy nie jest to dobry pomysł, szczególnie w trudnych warunkach atmosferycznych.

Mgła, ciemność, deszcz czy śnieg ograniczają widoczność i wydłużają drogę hamowania. To dlatego jesienią i zimą dochodzi do większej liczby potrąceń pieszych niż latem. 

Obowiązujące od czerwca przepisy dały pieszym wchodzącym na przejście pierwszeństwo przed nadjeżdżającym pojazdem, jednocześnie jednak utrzymano zakaz wchodzenia wprost przed nadjeżdżający pojazd. Nie wszyscy o tym pamiętają. W efekcie dochodzi do niebezpiecznych zdarzeń.

Policjanci wyjaśniają okoliczności groźnego zdarzenia z udziałem dziecka, do którego doszło na jednym z przejść dla pieszych w Mysłowicach.

Reklama

Kierujący Skodą 33-letni mieszkaniec Katowic potrącił tam 10-letniego chłopca. Dziecko trafiło na obserwację do szpitala, na szczęście już wstępne badania wykazały, że nie odniosło poważniejszych obrażeń. 

Ponieważ do potrącenia doszło na przejściu, policja obarczyła winą kierowcę. Okazało się, przy tym, że w samochodzie założone były letnie opony. W Polsce nie ma takiego obowiązku, jednak z pewnością miało to wpływ na drogę hamowania.

Chociaż zdarzenie ostatecznie w świetle prawa jest tylko kolizją, policjanci zatrzymali kierowcy prawo jazdy.

Oprac. Mirosław Domagała

***

INTERIA.PL/Policja
Dowiedz się więcej na temat: potrącenie pieszego | potrącenie na pasach
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy