Policjanci ustalili sprawcę śmiertelnego wypadku po... 21 latach

Policjantom udało się ustalić, kto odpowiada za spowodowanie śmiertelnego wypadku, do którego doszło w 2001 roku. Okazało się, że sprawca od wielu lat przebywa już w więzieniu.

Według ustaleń, 19-letni wówczas Marcin Ch., wracając z kolegami znad jeziora przejechał 20-letniego żołnierza i odjechał, nie udzielając pomocy. Podejrzany od 2010 roku przebywa w więzieniu, gdzie trafił za inne przestępstwa.

Do wypadku doszło 21 lat temu

Jak poinformował we wtorek rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie kom. Andrzej Fijołek, do zdarzenia doszło w nocy z 3 na 4 czerwca 2001 roku w miejscowości Wyryki w powiecie włodawskim. Kierujący samochodem przejechał 20-letniego mężczyznę, a następnie odjechał, nie udzielając pomocy. Prowadzącym wówczas sprawę policjantom nie udało się ustalić kierującego. Nie było świadków tego zdarzenia ani nagrań z monitoringu. Sprawa została umorzona.

Reklama

Po niewykrytą sprawę sprzed lat sięgnęli policjanci z lubelskiego Archiwum X, którzy dzięki współczesnym metodom pracy doprowadzili do ustalenia sprawcy wypadku. "Było to możliwe dzięki dotarciu policjantów do osób, które miały wiedzę na temat tego zdarzenia. Kryminalni nakłonili je do wyjawienia prawdy, a następnie do zeznań" - dodał kom. Fijołek.

Po latach świadkowie wyznali prawdę

Według ustaleń śledczych, pięciu mężczyzn wracało 21 lat temu samochodem z jeziora Białe. "Kierującym był 19-letni wówczas Marcin Ch. W miejscowości Wyryki przejechał 20-letniego mężczyznę, żołnierza Wojska Polskiego. Po powrocie do domu mężczyźni kupili uszkodzone elementy pojazdu i wymienili na nowe" - przekazał rzecznik.

Kradł Mercedesy, do więzienia trafił w 2010 roku

Jak dodał, policjanci nie mieli problemu z ustaleniem obecnego miejsca pobytu 40-letniego dziś Marcina Ch., ponieważ mężczyzna został zatrzymany w 2010 roku i skazany za udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Grupa zajmowała się kradzieżami nowych samochodów z Niemiec i Austrii - były to głównie mercedesy.

Sprawca został doprowadzony z więzienia do prokuratury w Chełmie, gdzie został przedstawiony mu zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym i ucieczki z miejsca zdarzenia. Kodeks karny przewiduje za to karę do 12 lat pozbawienia wolności.

"Przestępstwo spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym byłoby już przedawnione, gdyby nie zmiana przepisów w kodeksie karnym wydłużająca okres przedawnienia przestępstw" - podkreślił kom. Andrzej Fijołek.
***

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: tragiczny wypadek | policja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy