Nowe pasy dla rowerów zastawione przez samochody. Zamieszanie w Warszawie

Pierwotnie kontrapasy dla rowerzystów powstały jako odpowiedź na coraz większy ruch w miastach. Niestety może okazać się, że użytkownicy rowerów nie za bardzo mogą z nich skorzystać. Tak właśnie jest choćby w przypadku Pasażu Ursynowskiego w Warszawie.

Czym są kontrapasy?

W Warszawie, ale też w innych dużych miastach, pojawia się ostatnio coraz więcej kontrapasów. Pierwotnie miały one stanowić odpowiedź na coraz większy ruch w aglomeracjach. Takie rozwiązania można bardzo często spotkać na ulicach jednokierunkowych, gdzie rowerzyści poruszają się zgodnie z ruchem samochodowym lub pod prąd. Tak, kontrapas może być dwukierunkowy, a to nierzadko powoduje zamieszanie wśród kierowców.

Jak rozpoznać ulice z kontraruchem?

Ulicę z kontraruchem najłatwiej można poznać po odpowiednich znakach. Zwykle można spotkać oznaczenie "droga jednokierunkowa" oraz "zakaz wjazdu" od strony przeciwnej z towarzyszącą adnotacją "nie dotyczy rowerów". W celu ułatwienia rozpoznawania takich miejsc rowerzystom i kierowcom, zwykle na jezdni można znaleźć dodatkowe oznaczenia poziome. Najpopularniejszym znakiem jest P-27 "kierunek i tor ruchu roweru", którego zadaniem jest wyznaczanie drogi jazdy w czytelny sposób. Dodatkową formę oznakowania stanowi sam kontrapas. Często ma on rzucający się w oczy, czerwony kolor.

Reklama

Jedną z zalet kontraruchu jest możliwość skrócenia pokonywanego dystansu przez rowerzystów. W teorii odbywać się ma to bez szkody dla ruchu samochodowego, ale w praktyce często pojawiają się one w czasie zmiany organizacji ruchu na ulicach centów miast, zwykle przy okazji likwidowania miejsc parkingowych lub tworzenia z ulicy dwukierunkowej, albo jednokierunkowej.

Rowerzyści nie mogą skorzystać z kontrapasów

Problem w tym, że rowerzyści nie zawsze mają możliwość skorzystać z przygotowanych dla nich udogodnień. Takim przykładem może być kontrapas na warszawskim Pasażu Ursynowskim, który opisał portal haloursynow.pl Kontraruch dla rowerów wprowadzony został w ramach Budżetu Obywatelskiego na rok 2023. Niestety dla rowerzystów, nie za bardzo mają oni możliwość skorzystać z tego rozwiązania. Wynika to z faktu, że wąska uliczka jest niemal bez przerwy zastawiona przez samochody.

Rowerzyści zwracają uwagę, że kontrapas jest wyróżniony widoczną z daleka, czerwoną farbą. Ponadto obok znajduje się znak B-36, który oznacza zakaz zatrzymywania się. Jak informuje portal, pas dla rowerów najczęściej blokowany jest przez samochody dostawcze, dowożące towar do miejscowych sklepów. Kierowcy tłumaczą, że nie mają innego miejsca do zaparkowania, a muszą w jakiś sposób załadować lub wyładować towar.

Zdaniem jednego z mieszkańców wytyczenie kontrapasa nie było potrzebne, ponieważ samochody poruszają się z niewielką prędkością. Z drugiej strony rowerzyści denerwują się, że choć pas jest, nie mogą nim przejechać. Wskazuje on również, że można wprawdzie wezwać straż miejską, ale nie jest to rozwiązanie problemu, ponieważ, kiedy po jej interwencji miejsce się zwalnia, staje na nim kolejne auto.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: rowerzyści
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy