Nie miał prawa jazdy, ale miał... narkotyki

​Po policyjnym pościgu w Wałbrzychu, w którym uczestniczyły cztery radiowozy, zatrzymano auto i dwóch mężczyzn. Kierowca nie miał prawa jazdy, ale miał przy sobie narkotyki. Zatrzymano też pasażera, w którego mieszkaniu było 1700 porcji amfetaminy.

Oficer prasowy dolnośląskiej policji nadkom. Kamil Rynkiewicz poinformował w czwartek, że policjanci podjęli pościg po tym, gdy kierowca nie zatrzymał się do kontroli i zaczął uciekać.

"Mężczyzna, łamiąc szereg przepisów ruchu drogowego uciekał ulicami Sobięcina, gdzie uszkodził zaparkowany samochód osobowy oraz autobus komunikacji miejskiej. Sprowadził tym samym bezpośrednie niebezpieczeństwo katastrofy w ruchu lądowym. Ostatecznie kierujący został zatrzymany w centrum miasta po tym, jak po raz kolejny doprowadził do kolizji - tym razem z jednym z radiowozów" - powiedział policjant.

Okazało się, że mieszkaniec Wałbrzycha nie zatrzymał się do kontroli, gdyż nie miał uprawnień do kierowania pojazdem. Miał za to narkotyki w postaci marihuany, ecstasy i metamfetaminy.

Zatrzymany został także pasażer pojazdu. W jego mieszkaniu policjanci znaleźli amfetaminę w takiej ilości, z której można by było uzyskać ponad 1700 porcji handlowych tego narkotyku.

Kierowca odpowie więc za niezatrzymanie pojazdu i kontynuowanie jazdy pomimo wydanego przez osobę uprawnioną do kontroli ruchu drogowego polecenia zatrzymania samochodu, sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, jazdę pomimo braku uprawnień, posiadanie narkotyków, a także za szereg innych wykroczeń popełnionych w ruchu drogowym. Grozi mu kara pozbawienia wolności do lat 10, dożywotni zakaz kierowania pojazdami oraz wysoka grzywna.

Pasażerowi natomiast grozi taka sama kara więzienia za posiadanie znacznej ilości narkotyków. Decyzją Sądu Rejonowego w Wałbrzychu obaj mężczyźni zostali tymczasowo aresztowani na dwa miesiące.

Reklama
PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy