​Najmniej i najbardziej zakorkowane miasta w Polsce

Po których polskich miastach jeździ się płynnie i z przyjemnością, a w których władze miasta nie potrafią właściwie zorganizować ruchu? Odpowiedź na te pytania przynosi raport przygotowany przez Oponeo i Yanosika.

Wiadomo, nikt nie lubi marnować czasu na nagminne stanie w korkach. Wysoka średnia prędkość poruszania się po mieście nie świadczy o regularnym łamaniu przepisów, tylko o możliwości płynnego przejechania z punktu A do punktu B, czyli przykładowo z domu do pracy. Płynniejsza jazda to mniejsze zużycie paliwa, a mniejsze zużycie paliwa to mniejsza emisja spalin, a więc bardziej czyste powietrze i lepszy stan zdrowia mieszkańców. 

Dodatkowo korki generują wymierne straty finansowe - nie tylko dla kierowców, którzy spalają więcej paliwa, ale dla całej gospodarki. Które więc władze miast świetnie wywiązują się z nałożonych na nie obowiązków, a które marnują czas, pieniądze i zdrowie mieszkańców?

Aby ocenić poszczególne miasta, wykorzystano dane zebrane przez system Yanosik. Posłużyły one do wyliczenia średniej prędkości pojazdów poruszających się od poniedziałku do piątku w godzinach od 7 do 21. 

Reklama

Przygotowano osobne wyniki dla centrów miast oraz dalszych części w ich granicach administracyjnych. Ten pierwszy wskaźnik świadczy o zakorkowaniu serca miasta, drugi o ogólnej jakości organizacji ruchu.

Nikogo chyba nie zdziwiło to, że w większych miastach generalnie jeździło się wolniej. Biorąc pod uwagę ścisłe centra dużych metropolii, najszybciej jeździło się w Gdańsku i Lublinie (w obu średnia wyniosła 31 km/h), a także - co można uznać za niespodziankę - w Warszawie (29 km/h). 

Najgorzej było w Krakowie, gdzie samochody były zmuszone jeździć wolno, ze średnią prędkością wynoszącą zaledwie... 24 km/h!

Wyniki częściowo wywracają się do góry nogami, gdy weźmie się pod uwagę średnią prędkość jazdy notowaną na terenie całych miast. W tym przypadku dwa najlepsze rezultaty to Szczecin (43 km/h) i Lublin (42 km/h). W czterech miastach wynik wyniósł dokładnie tyle samo, czyli 41 km/h. Dotyczy to Warszawy, Łodzi, Poznania i Gdańska.

Nie zmieniło się jedno - Kraków znów znalazł się na szarym końcu, średnia prędkość w jego granicach administracyjnych to 37 km/h. Odrobinę gorzej wypadł jedynie Wrocław (36 km/h).


Po zsumowaniu wyników cząstkowych okazuje się, że najlepiej wypada w tej kategorii Lublin, w którym płynnie jeździ się zarówno po centrum, jak i innych częściach miasta. Najgorzej - tu bez niespodzianki - jeździ się po Krakowie i Wrocławiu.

Władze tych miast powinny przystąpić do natychmiastowych działań. Szczególnie pilnie w Krakowie, który słynie na całym świecie nie tylko z zabytków, ale również powietrza, którym przez większą część roku w ogóle nie powinno się oddychać. I Kraków rzeczywiście działa. Wdraża właśnie Tarczę Mobilności, której głównym założeniem jest... zwężanie dwupasmowych ulic do jednego pasa! Co więcej działanie takie prowadzone jest nie tylko w ścisłym centrum, ale również na absolutnie peryferyjnych ulicach, znajdujących się dosłownie 2 km od granic administracyjnych miasta...

Mieszkańcy tego pięknego miasta nie mogą więc liczyć na rychłą poprawę jakości powietrza. 

PS. Po ostatnich podwyżkach Kraków ma również najdroższą strefę płatnego parkowania w Polsce.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy