MSW o nowych przepisach i ich zgodności z konstytucją

Zdaniem MSW nowe przepisy dotyczące karania kierowców nie naruszają konstytucji. Według Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka pozwalają one na podwójne karanie kierowców oraz nie dają realnej możliwości odwołania się od decyzji o zatrzymaniu prawa jazdy.

Helsińska Fundacja Praw Człowieka zamierza wystosować pismo do Rzecznika Praw Obywatelskich z prośbą o zaskarżenie do Trybunału Konstytucyjnego nowych przepisów dotyczących karania kierowców łamiących zasady ruchu drogowego.

Prawnik HFPC Piotr Kładoczny w rozmowie z PAP wyjaśnił, że zastrzeżenia budzą przede wszystkim przepisy dotyczące zatrzymywania prawa jazdy. Jak powiedział, przepisy mogą być niezgodne z konstytucją, ponieważ dopuszczają podwójne karanie za to samo przewinienie zarówno w trybie administracyjnym, jak i karnym.

Reklama

Z tą opinią nie zgadza się MSW. "Podobne połączenie systemów odpowiedzialności karnej i administracyjnej funkcjonuje od lat w polskim systemie prawa - w postaci punktów za naruszenia przepisów ruchu drogowego. Należy także zauważyć, że Europejski Trybunał Praw Człowieka stwierdził, że takie połączenie sankcji karnej i prewencyjnego środka administracyjnego nie stanowi naruszenie zakazu podwójnego karania" - wyjaśniła PAP rzeczniczka MSW Małgorzata Woźniak.

Resort przypomina również, że przepisy już wcześniej przewidywały obligatoryjne zatrzymanie prawa jazdy, np. w przypadku podejrzenia, że kierujący jest nietrzeźwy.

Rzeczniczka MSW, odnosząc się do zarzutu HFPC o brak kontroli sądowej nad decyzją o zatrzymaniu prawa jazdy, przypomniała, że od decyzji administracyjnej wydanej przez starostę, przysługuje odwołanie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Jeżeli kierowca nie zgadza się ze stanowiskiem SKO, wówczas może odwołać się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.

Zdaniem Kładocznego kara nakładana jest automatycznie, a kierowcy nie mają prawa do przedstawienia swoich argumentów. Możliwość odwołania się w trybie administracyjnym to - zdaniem prawnika - "nie jest realna kontrola".

W jego opinii nowe przepisy mogą również naruszać konstytucyjną zasadę proporcjonalności. Wskazuje także, że niejednokrotnie kierowcy jadący z niewielką prędkością mogą stwarzać większe zagrożenie niż, ci którzy przekraczają dopuszczalną prędkość o 50 km/godz. "Nie wiadomo dlaczego jednego karać dodatkowo, a drugiego nie. Czy to jest potrzebne i czy daje jakąkolwiek wartość dodaną?" - powiedział prawnik.

Rzeczniczka MSW wskazała, że przekroczenie prędkości o 50 km/godz stwarza realne niebezpieczeństwo w ruchu drogowym. Zwróciła również uwagę, że sądowe zakazy prowadzenia pojazdów są orzekane na dłużej, a przewidziany nowymi przepisami trzymiesięczny okres ma pozwolić kierowcy na zastanowienie się, czy warto łamać przepisy i stwarzać zagrożenie.

Nowe sankcje obowiązują od 18 maja. Zgodnie z nimi kierowca, który przekroczy prędkość o ponad 50 km/godz. w terenie zabudowanym traci prawo jazdy; na początku - na trzy miesiące.

Prawo jazdy traci się także za zbyt dużą liczbę przewożonych w aucie osób. W praktyce, policjant w czasie kontroli drogowej, po stwierdzeniu np. przekroczenia prędkości, zatrzymuje kierowcy prawo jazdy i przesyła je do właściwego starosty, który - wydając decyzję administracyjną - formalnie zatrzyma dokument. Za pierwszym razem zatrzymanie prawa jazdy następuje na 3 miesiące. Jeśli mimo to kierowca dalej będzie prowadzić auto bez uprawnień i zostanie zatrzymany, ten okres przedłuży się do sześciu miesięcy; kolejna "wpadka" bez prawa jazdy zakończy się cofnięciem uprawnień i koniecznością ponownego zdawania egzaminu.

Starosta może wydać decyzję o zatrzymaniu prawa jazdy nie tylko w sytuacji, kiedy dokument został fizycznie zatrzymany przez policjanta. Taką decyzję może też wydać, gdy powiadomią go o złamaniu przepisów "podmioty uprawnione do kontroli ruchu drogowego" - czyli m.in. na podstawie odczytu z fotoradaru.

Kolejne istotne zmiany dotyczą pijanych kierowców (powyżej 0,5 promila alkoholu we krwi). Wydłużono m.in. okres, na jaki orzekany jest środek karny w postaci zakazu prowadzenia pojazdów - z 10 do 15 lat; przy czym minimalny okres, na jaki zakaz ten będzie orzekany, określono na poziomie 3 lat.

Ci, którzy zdecydują się na jazdę "na podwójnym gazie", muszą się też liczyć z dolegliwymi konsekwencjami finansowymi. Niezależnie od orzeczonej kary, sąd ma obligatoryjnie orzekać świadczenie pieniężne w wysokości nie mniejszej niż 5 tys. zł w przypadku osoby po raz pierwszy dopuszczającej się tego czynu oraz nie mniejszej niż 10 tys. zł, gdy osoba po raz kolejny kierowała pojazdem w stanie nietrzeźwości. W sprawach dotyczących wypadków drogowych spowodowanych przez nietrzeźwych kierujących sąd ma obligatoryjnie orzekać nawiązkę na rzecz poszkodowanych lub ich bliskich, w wysokości nie mniejszej niż 10 tys. złotych.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: mandaty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy