Mrugasz „długimi”, by ostrzec innych przed policją? 45-latek już zna konsekwencje
Na drogach nierzadko można spotkać się z sytuacją, w której kierowcy ostrzegają innych przed patrolem policji za pomocą mrugania światłami drogowymi. Nie wszyscy jednak wiedzą, że jest to wykroczenie, za które taryfikator przewiduje mandat. Przekonał się o tym pewien 45-letni kierowca Renault.
Metoda ostrzegania przed patrolem policji w postaci mrugania światłami drogowymi w Polsce jest już znana chyba każdemu kierowcy. Nie każdy jednak wie, że łatwo narażamy się w ten sposób na mandat.
W teorii "mruganie długimi" samo w sobie nie jest nielegalne. Kierowcy mogą w ten sposób ostrzegać się o różnego rodzaju zagrożeniach na drodze (zwierzęta, powalone drzewa itd.). Mało tego, stosując tę metodę możemy "poinformować" przejeżdżającego kierowcę o tym, że nie ma włączonych świateł mijania, albo też, że jedzie z włączonymi światłami drogowymi i nas oślepia.
W praktyce jednak kierowcy bardzo często wykorzystują tę metodę komunikacji, żeby ostrzegać przed policjantami prowadzącymi kontrolę na odcinku drogi, którym się poruszamy. Funkcjonariusze zdecydowanie nie pochwalają takiego zachowania i argumentują, że informując kierowców przed kontrolą ostrzegamy nie tylko tych, którzy przekraczają prędkość, ale również kierujących pod wpływem alkoholu czy środków odurzających, prowadzących bez uprawnień czy poszukiwanych listem gończym. Kierowcy z kolei odpowiadają, że "mruganie długimi" jest swego rodzaju walką z kontrolami przeprowadzanymi w niewłaściwych i kiepsko widocznych miejscach i zarzucają, że takie działania są zorientowane nie na bezpieczeństwo, a na łatanie dziury budżetowej.
Niestety dla kierowców, policjanci w tej dyskusji mają argument w postaci mandatu dla ostrzegających przed patrolem. Zgodnie z najnowszym taryfikatorem "korzystanie ze świateł drogowych w sposób niezgodny z przepisami" wiąże się z mandatem w wysokości 200 złotych i trzema punktami karnymi.
Przykładem, że ostrzeganie przed policyjną kontrolą łatwo może skończyć mandatem, jest 45-letni kierowca Renault. W miejscowości Rychnowo w województwie warmińsko-mazurskim kierujący minął patrol policyjny i zaczął ostrzegać auta zmierzające w stronę funkcjonariuszy. Niestety dla niego, jednym z ostrzeganych był policjant na oznakowanym motocyklu. Oczywiście natychmiast zatrzymał on 45-latka.
W trakcie kontroli podejrzenie policjanta wzbudziła woń alkoholu dobiegająca od kierowcy. Badanie tylko potwierdziło, że 45-latek prowadził pod wpływem. W organizmie miał niemal promil. W efekcie, funkcjonariusz nie tylko ukarał mężczyznę mandatem za ostrzeganie innych, ale również zatrzymał mu prawo jazdy. To jednak nie koniec. Za jazdę pod wpływem alkoholu kierowca może trafić do więzienia na dwa lata.
***