Matka z wózkiem pokonuje rondo drogą dla rowerów

Gdy wydaje nam się, że na polskich drogach widzieliśmy już wszystko, zawsze pojawia się ktoś, kto burzy naszą pewność siebie. Smutne jest to, że często chodzi o sytuacje związane z bezpieczeństwem i podstawowymi (!) przepisami kodeksu drogowego.

Przykład? Pani z dziecięcym wózkiem, która we wtorek - korzystając z drogi dla rowerów - postanowiła "sforsować" poznańskie rondo Kaponiera.

"Czego ta kobieta nauczy swoje dziecko? Brak słów" - skomentował sprawę na Twitterze  rzecznik poznańskiej policji - Andrzej Borowiak. Załączona fotografia przedstawia kobietę, która - ku zdziwieniu zmotoryzowanych - oczekuje na zmianę światła stojąc pośrodku ruchliwego skrzyżowania na ścieżce dla rowerów. W jaki sposób w głowie młodej matki pojawił się tak absurdalny pomysł?

Wygląda na to, że mamy tu do czynienia z wybuchową mieszanką lenistwa i głupoty. Samo rondo - przynajmniej w teorii - jest wolne od ruchu pieszego. Ci w zamyśle inżynierów ruchu korzystać mają z przejścia podziemnego. Kobieta najprawdopodobniej postanowiła zaoszczędzić sobie czasu i zachodu szturmując skrzyżowanie "górą". Mimo wszystko trudno zrozumieć tak lekkomyślne zachowanie, zwłaszcza że dla wygody niepełnosprawnych i właśnie osób z dziećmi, wokół ronda zamontowano szereg wind ułatwiających korzystanie z przejścia podziemnego...

Reklama

Fotografia dokumentująca absurdalna sytuację może być przyczynkiem do szerszej dyskusji dotyczącej znajomości przepisów przez niechronionych uczestników ruchu. W prawie o ruchu drogowym (rozdział 2, art. 11. punkt 4.) czytamy np., że "4. Korzystanie przez pieszego z drogi dla rowerów jest dozwolone tylko w razie braku chodnika lub pobocza albo niemożności korzystania z nich. Pieszy, z wyjątkiem osoby niepełnosprawnej, korzystając z tej drogi, jest obowiązany ustąpić miejsca rowerowi".

Pamiętajmy, że w przeciwieństwie do kierowców i - przynajmniej teoretycznie - nieletnich rowerzystów (którzy korzystając z dróg publicznych powinni legitymować się kartą rowerową) piesi nie są objęci żadnymi obowiązkowymi szkoleniami z zakresu bezpieczeństwa. Oczywiście - nieznajomość prawa nie zwalnia od jego przestrzegania. Problem w tym, że ci stanowią w Polsce aż 1/3 ogółu wszystkich ofiar śmiertelnych wypadków drogowych!

Tego typu sytuacje rodzą też pytanie o zasadność systemowych działań dotyczących jak najszerzej pojętej edukacji. Nie jest tajemnicą, że do czasu zapisania się na kurs prawa jazdy statystyczny pieszy wie o ruchu drogowym tyle, ile wyniósł z organizowanych w przedszkolach (!) spotkań z policjantami. W tym miejscu należy się zastanowić, czy problemem nie powinien zająć się np. Minister Edukacji. Sam pomysł wprowadzenia do programu nauczania zajęć z bezpieczeństwa ruchu drogowego nie jest nowy. Jeszcze w 2016 roku pojawił się projekt, według którego "BRD" uzyskać miało status przedmiotu szkolnego (z oceną na świadectwie). Niestety skończyło się na zapowiedziach.

Przypominamy, że w samym tylko ubiegłym roku odnotowano 7548 wypadków z udziałem pieszych (23,8 proc. ogółu), w których zginęło 803 osób (28,1 proc. ogółu), a 6918 pieszych odniosło obrażenia ciała (18,5 ogółu). Biorąc pod uwagę wszystkich niechronionych uczestników ruchu (piesi i rowerzyści) grupa ta stanowi blisko 40 proc! wszystkich ofiar wypadków drogowych!

Paweł Rygas


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy