Marta Lach miała wypadek. Nie zauważyła stojącego Audi!

Jazda na rowerze w ruchu publicznym wymaga wzmożonej uwagi, zwłaszcza wtedy gdy nie jest to rekreacyjna jazda dla przyjemności a trening sportowy. Przekonała się o tym Marta Lach, olimpijka z Tokio w kolarstwie szosowym, która nie zauważyła stojącego Audi i uderza w nie z dużą siłą.

Do wypadku doszło w środę w Andrychowie. Sportsmenka przeszła operację w szpitalu w Wadowicach. W czwartek poinformowała w mediach społecznościowych, że jest "popuchnięta, ale cała".

Policja potwierdziła, że kolarka nie zachowała ostrożności podczas omijania i najechała na Audi.

"Wczoraj miałam wypadek podczas treningu. Wpadłam w tylną szybę stojącego samochodu. Zagapiłam się. Nie straciłam przytomności, wszystko pamiętam. Miałam pociętą całą twarz, na szczęście widzę (...) i nie mam złamanych kości. Dobrze, że miałam kask i ludzi wokół, którzy udzielili mi pomocy, dziękuję, szczególnie Panu Strażakowi" - napisała w czwartek Marta Lach na swoim profilu facebookowym.

Reklama

Kolarka poinformowała, że w środę przeszła operację pod narkozą. "Jestem troszkę popuchnięta, ale cała" - podkreśliła.

Olimpijka przebywa w szpitalu w Wadowicach. "Będzie tylko lepiej. Dziękuję Wam za słowa otuchy i modlitwę. Wrócę silniejsza" - zadeklarowała.

Lach zajęła podczas tokijskich Igrzysk 18. miejsce w wyścigu ze startu wspólnego.

PAP/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy