Kierowcy jeżdżą pod prąd drogą S7! Teraz przestaną?

Jak podaje GDDKiA, kierowcom zdarzało się wjeżdżać pod prąd na nowo oddany fragment drogi S7, między Mławą i Pawłowem. Problem szczególnie często występował w nocy.

Rzecznik prasowy olsztyńskiej GDDKiA Karol Głębocki poinformował, że w miejscu, gdzie kierowcy jadący w stronę Gdańska wjeżdżali pod prąd trafiając na jezdnię w stronę Warszawy, wprowadzono już zmiany. Drogowcy uzgodnili je z policją.

"Miejsce zjazdu z drogi serwisowej dodatkowo oznakowaliśmy" - podał Głębocki i wskazał, że ustawiono m.in. znak nakazujący kierowcom jazdę z prawej strony znaku oraz ustawiono drogową lampę błyskową, która - zwłaszcza w nocy - ma zwrócić uwagę kierowców na wybór właściwego pasa jezdni.

Reklama

"Poza tym zostanie odnowione oznakowanie poziome oraz utwardzenie rozjeżdżonych poboczy. Dodatkowo, żeby wyegzekwować od kierowców przestrzeganie nowej organizacji ruchu na połączeniu drogi serwisowej z nowo zbudowaną jezdnia zostanie poszerzona" - podał Głębocki.

Z obserwacji GDDKiA w Olsztynie wynika, że kierowcy mylili się zwłaszcza w nocy. Wjeżdżając na nie swój pas jezdni powodowali znaczne niebezpieczeństwo, ponieważ na nowo oddanym do użytku odcinku S7 między Mławą, a Pawłowem pasy jezdni są oddzielone pasem zieleni i barierami.

GDDKiA w Olsztynie podkreśliła, że udostępniony do ruchu odcinki S7 to ciągle plac budowy. "Obowiązuje na nich tymczasowa organizacja ruchu. Na odcinkach dwujezdniowych obowiązuje ograniczenie prędkości do 80 km/h oraz 60 km/h na jednojezdniowych. Apelujemy do kierowców o zachowanie ostrożności i stosowanie się do obowiązującej organizacji ruchu" - podał Głębocki.

Odcinek S7 między Mławą, a Pawłowem ma 50 km długości.

***

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: droga s7 | budowa dróg
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy