Jechał w zabudowaniach 200 km/h. Był pijany. Śmierć dwóch osób

Do 15 lat więzienia grozi 31-letniemu mężczyźnie, któremu prokuratura zarzuciła spowodowanie w marcu tego roku w Sopocie wypadku drogowego, w którym zginęły dwie osoby, a trzy - w tym oskarżony - zostały ranne.

O skierowaniu aktu oskarżenia w tej sprawie do Sądu Rejonowego w Sopocie poinformowała w piątek rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk. Do wypadku doszło 8 marca 2019 r. około godziny 4.25 na jednej z głównych ulic w Sopocie.

"Kierujący samochodem marki VW Passat, jadąc z Gdyni, uderzył w słup trakcji elektrycznej i wiatę przystankową. W samochodzie znajdowało się pięciu mężczyzn. Dwóch zginęło na miejscu, a trzech doznało obrażeń ciała. Przed zdarzeniem pojazd ten nie zatrzymał się do kontroli drogowej. Kierowca na widok radiowozu policji odjechał z dużą prędkością" - wyjaśniła Wawryniuk.

Reklama

Policjanci chcieli zatrzymać samochód w związku z informacją o kradzieży przez mężczyzn koła ratunkowego z molo w Gdyni-Orłowie. Skradziony przedmiot znaleziono w bagażniku VW Passata.

Według ustaleń prokuratury, 31-latek jechał w terenie zabudowanym z prędkością ok. 200 km/h. Był też pijany, miał we krwi 1,5 promila alkoholu.

Prokuratura postawiła mężczyźnie zarzut "nie zatrzymania się do kontroli drogowej" oraz "umyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym, w wyniku czego spowodował wypadek, w następstwie którego śmierć poniosły dwie osoby, a dwie doznały obrażeń ciała". Przestępstwo to zagrożone jest karą do 12 lat więzienia. Z uwagi jednak na to, że 31-latek dopuścił się tego czynu w warunkach recydywy, grozi mu nawet kara do 15 lat więzienia.

W trakcie śledztwa wykryto też, że mężczyzna ma na koncie inne przestępstwa, w tym przywłaszczenie samochodu VW Passat oraz wyłudzenie kredytu z banku na kwotę ponad sześciu tysięcy złotych.

Oskarżony przyznał się do popełnienia wszystkich czynów. Przebywa w areszcie.



PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy