Groźna sytuacja podczas wyprzedzania. Kto zawinił?

Jeden z czytelników zwrócił się do naszej redakcji z prośbą o wyjaśnienie odpowiedzialności za ewentualne zdarzenie drogowe.

Oto list naszego czytelnika (pisownia oryginalna):

"Dzień dobry, chciałbym się poradzić o następującą sytuację drogową: na drodze miejskiej (Katowice), dwukierunkowej jednojezdniowej, na prostym odcinku drogi, postanowiłem wyprzedzić pojazd ciężarowy poruszający się ok. 30-40 km/h. 

Upewniwszy się, że nic nie jedzie z naprzeciwka, rozpocząłem manewr. W pewnej chwili, w miarę wyprzedzania i po "odsłonięciu" przez pojazd ciężarowy, zauważyłem czekający na włączenie się do ruchu pojazd niebieski, z włączonym kierunkowskazem, z podjazdu posesji po stronie wyprzedzanego pojazdu ciężarowego. 

Kierowca ten również musiał mnie widzieć, jednak przez nieuwagę lub co gorsza zwykłą drogową złośliwość wjechał na swój pas ruchu na tzw "czołówke" w moją stronę. 

Sytuacji również nie ułatwiał kierowca pojazdu ciężarowego, który w trakcie wyprzedzania zaczął przyspieszać. Ostatecznie minąłem się z pojazdem niebieskim na naprawdę niewielką odległość i moje pytanie brzmi - w przypadku potencjalnej kolizji kto byłby za nią odpowiedzialny w świetle przepisów prawa?"

Reklama

Rozwiązanie tej zagadki jest proste. Jak słusznie zauważył czytelnik, niebieski pojazd wyjeżdżający z posesji włącza się do ruchu. Artykuł 17, punkt 1 Prawa o Ruchu Drogowym mówi bowiem, że: "włączanie się do ruchu następuje przy rozpoczynaniu jazdy po postoju lub zatrzymaniu się niewynikającym z warunków lub przepisów ruchu drogowego oraz przy wjeżdżaniu: 1) na drogę z nieruchomości, z obiektu przydrożnego lub dojazdu do takiego obiektu, z drogi niebędącej drogą publiczną oraz ze strefy zamieszkania; 2) na drogę z pola lub na drogę twardą z drogi gruntowej; 3) na jezdnię z pobocza, z chodnika lub z pasa ruchu dla pojazdów powolnych; (...)".

Skoro więc niebieski samochód włączał się do ruchu, to obowiązuje go punkt drugi wspomnianego wyżej Art 17, w którym zapisano: "Kierujący pojazdem, włączając się do ruchu, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność oraz ustąpić pierwszeństwa innemu pojazdowi lub uczestnikowi ruchu."

W tej sytuacji, w świetle prawa wyprzedzanie, a więc to, który pas jest zajmowany, nie ma żadnego znaczenia. Samochód wyprzedzający, znajdujący się na lewym pasie, tylko dlatego, że wyprzedza, nie traci żadnego ze "swoich" praw. Dlatego właśnie kierowca innego pojazdu, który chce rozpocząć wyprzedzanie, musi ustąpić pierwszeństwa pojazdowi już wyprzedzającemu (bo chce wjechać na pas ruchu zajmowany już przez inny pojazd). Z tego też względu kierowca pojazdu skręcający w lewo, szczególnie w miejscach dopuszczających wyprzedzanie (czyli nie na skrzyżowaniu, ale np. skręcający w posesję) powinien się upewnić, czy nie jest wyprzedzany (bo zmienia kierunek ruchu). 

Jeśli macie jakiekolwiek wątpliwości dotyczące przepisów ruchu drogowego, piszcie do naszej redakcji na adres motoryzacja@firma.interia.pl

Mirosław Domagała

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy