Dachowanie na autostradzie w oku kamery. Kierująca miała wielkie szczęście
Na autostradzie A4 w okolicach Rudy Śląskiej doszło do dachowania Fiata Punto. Pokładowa kamera zamontowana w innym samochodzie zarejestrowała, jak doszło do tego zdarzenia.
Autostrady to drogi bezpieczne, na których nie dochodzi do przecinania się kierunków ruchu, i na których brak niechronionych uczestników ruchu drogowego. Dlatego na autostradach stosunkowo rzadko dochodzi do wypadków.
Jednak jazda autostradowa ma swoją specyfikę. Znacznie wyższe są prędkości, przez co zachowane powinny być znacznie większe odległości między samochodami. Natomiast ewentualny błąd popełniony przez kierowcę zwykle ma znacznie poważniejsze konsekwencje.
Przekonała się o tym kobieta kierująca Fiatem Punto. Na trzypasmowym odcinku autostrady A4 w okolicach Rudy Śląskiej usiłowała zmienić pas i "wbić się" pomiędzy dwa samochody. Manewr, który zapewne uszedłby bezkarnie w mieście (może skończyłoby się na na "otrąbieniu" lub drobnej stłuczce"), na autostradzie skończył się znacznie gorzej.
Kierowca Audi TT, na którym Punto wymusiło pierwszeństwo, odbił do lewej krawędzi pasa, ale nie zdołał wyhamować. Los uderzonego w tylny błotnik Punto był niemal od razu przesądzony - wyprowadzenie auta z poślizgu przy takiej prędkości jest praktycznie wykluczone.
Samochód zarzuciło w lewo, potem w prawo, następnie Punto zaczęło koziołkować i podwoziem uderzyło w bariery energochłonne na prawym poboczu. Odbity samochód zatrzymał się ostatecznie na dachu na środkowym pasie trzypasmowej w tym miejscu autostrady.
Kierująca Punto może mówić o dużym szczęściu, że nie uderzyła w żaden inny samochód. Kierowcy zarówno Forda Transita, jak i ciężarówki, w której zamontowana była kamera zdołali wyhamować. W efekcie kobieta wyszła ze zdarzenia tylko z potłuczeniami, więc całe zdarzenie zakwalifikowano jako kolizję.
Dzięki nagraniu z kamery policjanci nie mieli problemu z ustaleniem przebiegu zdarzenie i sprawcy. Kobieta kierująca Punto została ukarana mandatem.
***