Czy stojąc na światłach można używać komórki?

Kwestia korzystania z telefonu komórkowego w czasie jazdy budzi wśród kierowców skrajne emocje. Niestety, wyroki sądów nie pozostawiają wątpliwości. Przez komórkę nie można rozmawiać nawet, gdy samochód stoi na światłach!

Taki wyrok wydał Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieście. Kierowca przyłapany przez patrol drogówki na rozmawianiu przez telefon w czasie oczekiwania na zmianę świateł ukarany został grzywną w wysokości 450 zł. Musiał też pokryć - wynoszące 150 zł - koszty postępowania sądowego!

Jak czytamy w "Rzeczpospolitej", sprawa dotyczyła zdarzenia z grudnia ubiegłego roku. Kierowca zatrzymał samochód przed sygnalizatorem świetlnym wyświetlającym sygnał czerwony. W tym czasie zadzwoniła do niego jego partnerka. Wprawdzie auto wyposażone było w zestaw głośnomówiący, ale ten - zdaniem kierującego - nie zadziałał. Kierowca odebrał więc telefon i "prowadził rozmowę trzymając aparat w prawej ręce".

Reklama

Fakt korzystania z telefonu komórkowego zaobserwowali funkcjonariusze policji. Kierowca odmówił jednak przyjęcia mandatu. Wyjaśnił, że trzymał prawą rękę opartą o podłokietnik, a w pojeździe ma automatyczną skrzynię biegów, więc nie potrzebuje prawej ręki do obsługi samochodu. Argumentował też, że kiedy stoi na czerwonym świetle, nie stwarza zagrożenia w ruchu. Nic bardziej mylnego...

W ocenie sądu nie "sposób zgodzić z twierdzeniem, iż kierowca pojazdu stojącego przed sygnalizatorem świetlnym wyświetlającym czerwony sygnał nie znajduje się w ruchu i nie stwarza zagrożenia, w związku z czym może korzystać z telefonu wymagającego trzymania słuchawki w ręku. Zgodnie z art. 45 ust. 2 pkt 1 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 roku Prawo o ruchu drogowym kierującemu pojazdem zabrania się korzystania podczas jazdy z telefonu wymagającego trzymania słuchawki lub mikrofonu w ręku". Sąd zwrócił wprawdzie uwagę, że w ustawie Prawo o ruchu drogowym brak jest legalnej definicji określającej kiedy pojazd znajduje się w trakcie jazdy, jednakże znajduje się w niej definicja zatrzymania (art. 2 pkt 29), za które uznaje się "unieruchomienie pojazdu niewynikające z warunków lub przepisów ruchu drogowego, trwające nie dłużej niż 1 minutę oraz każde unieruchomienie pojazdu wynikające z tych warunków lub przepisów".

W uzasadnieniu wyroku czytamy, że - biorąc pod uwagę powyższą argumentację - "faktyczne" zatrzymanie pojazdu przed sygnalizatorem i oczekiwanie na zmianę świateł nie jest tożsame z zatrzymaniem pojazdu oznaczającym jego unieruchomienie, a tym samym wyłączeniem pojazdu z ruchu!

"Mając na uwadze powyższe uznać należy, że zatrzymanie samochodu w oczekiwaniu na zmianę świateł w ocenie sądu nie uprawnia do korzystania z telefonu komórkowego, gdyż pojazd jest wtedy również w ruchu w rozumieniu ustawy Prawo o ruchu drogowym. Zakaz korzystania podczas jazdy z telefonu wymagającego trzymania słuchawki lub mikrofonu w ręku ma znaczenie szerokie i dotyczy każdego działania powodującego konieczność zajęcia uwagi podczas kierowania pojazdem. Nie ulega wątpliwości, iż obwiniony kierował pojazdem, nawet oczekując na zmianę sygnalizacji świetlnej" - czytamy w uzasadnieniu.

Sędzia argumentował ponadto, że "gdyby zaistniała nieoczekiwana okoliczność (przykładowo przejazd pojazdu uprzywilejowanego), to obwiniony byłby zmuszony zareagować natychmiast poprzez zjechanie na pobocze i przepuszczenie pojazdu uprzywilejowanego, co potwierdza fakt, iż obwiniony w chwili zarzucanego mu czynu był uczestnikiem ruchu".

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy