Budowa odcinka autostrady A1 wciąż wstrzymana

Śląski inspektor nadzoru budowlanego nie uznał wniosku GDDKiA o wstrzymanie wykonania jego postanowienia w sprawie przerwania robót na jednym z mostów powstających na odcinku A1 Świerklany-Gorzyczki.

Wniesione przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad - obok wniosku - zażalenie na postanowienie śląskiego inspektora trafi do Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego, który będzie musiał przeanalizować materiały z łącznie kilku tomów zgromadzonych w tej sprawie akt.

10 kwietnia śląski wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego w Katowicach Jan Spychała wstrzymał roboty na moście autostradowym MA532 powstającym na liczącym 18,3 km odcinku A1 od węzła Świerklany do granicy z Czechami w Gorzyczkach. Jako powód wskazał "wykonywanie robót w sposób mogący spowodować zagrożenie bezpieczeństwa ludzi lub zagrożenie mienia". Inspektor nakazał też GDDKiA wykonanie stosownych ekspertyz.

Reklama

GDDKiA uznała postanowienie śląskiego inspektora za bezpodstawne i zaskarżyła je 12 kwietnia do Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Równocześnie wnioskowała o wstrzymanie postanowienia. Przedstawiciele GDDKiA informowali też o przesłaniu 10 kwietnia inspektorowi stosownych opinii projektanta, nadzoru inwestorskiego i niezależnego eksperta.

Jak powiedział w poniedziałek Spychała, uzupełnienie przez GDDKiA stanowisk własnego, projektanta i nadzoru inwestorskiego w tej sprawie "nic nie zmienia". Zaznaczył też, że dołączona przez inwestora zewnętrzna opinia - wcześniej dostarczona mu już przez projektanta - była brana pod uwagę i analizowana.

"Według niej w obiekcie nie występuje przekroczenie naprężeń, czyli trzeba to czytać, że obiekt został prawidłowo zaprojektowany. Inna opinia stwierdza jednak tłustym drukiem, że obiekt jest na granicy bezpieczeństwa i postuluje wzmocnienie płyty dolnej, co stawia pod znakiem zapytania opinię dostarczoną przez inwestora" - zaznaczył inspektor.

"Nie widzę w tej chwili powodów do uchylenia lub zmiany mojego postanowienia, nie widzę też sensu wstrzymywania jego wykonania. Będziemy czekać na rozstrzygnięcie Głównego Inspektora. ( ) Dla mnie załatwieniem sprawy będzie przedłożenie żądanej w postanowieniu ekspertyzy, w której zostanie wskazane, że wszystko jest dobrze i obiekt można dalej budować. Jeśli to dostanę, bardzo szybko zakończymy postępowanie" - dodał Spychała.

Jak argumentowali drogowcy, choć na budowie obiektu doszło w ostatnich miesiącach do dwóch awarii, według ekspertów i projektantów zdarzenia te nie wpłynęły na bezpieczeństwo prowadzonych robót, a ich realizacja "może być bezpiecznie kontynuowana według dostarczonego projektu".

Awarie podczas budowy mostu MA532 miały miejsce 22 grudnia i 13 marca. Pierwsza z nich, która polegała na wyrwaniu bloku kotwiącego podczas naprężania jednego z kabli, została już według drogowców naprawiona.

Druga awaria polegała na odspojeniu fragmentu betonu z dolnej części płyty mostu. Według Dyrekcji jej przyczyną było "nieprawidłowe ułożenie osłonek pod kable sprężające". Obecnie - jak wskazała rzeczniczka GDDKiA Urszula Nelken - na zlecenie i koszt wykonawcy powinien być wdrażany program naprawczy, jednak z powodu postanowienia inspekcji budowlanej sprawa ta stanęła.

GDDKiA oceniła, że marcowa awaria nie wynikała z błędów projektowych, tylko z błędów wykonawcy, które jednak nie są nieodwracalne i nie powodują zagrożenia w użytkowaniu mostu. Dyrekcja podkreśliła, że przesłanek do wstrzymania prac oprócz niej nie znaleźli także projektant, nadzór inwestorski i niezależny ekspert. Stanowisko w tej sprawie przekazano nadzorowi 10 kwietnia. Tego samego dnia wpłynęła decyzja o wstrzymaniu robót.

W decyzji śląski inspektor nadzoru budowlanego wskazał, że - w świetle jego wiedzy - awarie mogły być następstwem błędów zarówno wykonawczych, jak i projektowych. Inspektor przytoczył opinie formułowane po grudniowym zdarzeniu, z których wynika m.in., że w niektórych miejscach konstrukcji, gdzie dolna płyta skrzynki mostu ma ok. 20 cm grubości, "stan wytężenia betonu jest bardzo wysoki" i w przekroju ścianki skrzynki "mogą występować groźne rysy". Inspektor podniósł też, że spośród 143 wszystkich kotwień kabli, po grudniowej awarii wzmocniono jedenaście, a pozostałe wykonane już elementy pozostały niewzmocnione.

Cały odcinek A1 miał być pierwotnie gotowy w sierpniu 2010 r. W grudniu 2009 r. GDDKiA wypowiedziała kontrakt firmie Alpine Bau, podając jako powód niewielkie zaawansowanie robót. Dyrekcja argumentowała, że wykonawca uchylał się od realizacji warunków umowy. Firma wskazywała m.in. na wadliwy projekt obiektów MA 532 i MD 532.1. W przetargu na dokończenie inwestycji wybrano ponownie Alpine Bau (wartość kontraktu 555 mln zł), a do projektów spornych obiektów wprowadzono zmiany.

Drogowcy nie chcą przesądzać, czy obecna sprawa zaważy na obecnym, określonym na 26 lipca, terminie zakończenia robót.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy