Brawurowa ucieczka Audi A5. Zobacz akcję policji

Zatrzymaniem 20-letniego kierowcy zakończył się policyjny pościg prowadzony ulicami Piły. W trakcie ucieczki mężczyzna łamał wszystkie przepisy ruchu drogowego. Mieszkaniec Szczecina poruszał się Audi A5, skradzionym kilka dni wcześniej na terenie Niemiec. Sąd zastosował wobec niego środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres 3 miesięcy.

28 sierpnia br. dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Pile otrzymał informację od policjantów z ościennego powiatu, że w kierunku Piły jedzie kierowca pojazdem osobowym marki Audi A5, który prawdopodobnie jest skradziony. 

Policjanci błyskawicznie udali się na teren obwodnicy miasta i obserwowali przejeżdżające pojazdy. Gdy zauważyli podejrzane Audi A5, postanowili zatrzymać kierowcę do kontroli. Jadąc za pojazdem dawali kierowcy sygnały do zatrzymania. Uciekinier ignorował wszystkie sygnały. Na kolejnym odcinku trasy do kontroli również kierowca był zatrzymywany przez funkcjonariuszy, jednak gwałtownie ominął radiowóz i kontynuował ucieczkę. Policjanci z pilskiej drogówki używali sygnałów świetlnych oraz dźwiękowych, dając znaki do zatrzymania, jednak kierowca przyspieszał. Łamał wszystkie możliwe przepisy ruchu drogowego, jechał, m.in.  "pod prąd", wyprzedzał na skrzyżowaniach, a także na przejściach dla pieszych, przekraczał prędkość.

Będąc na skrzyżowaniu ulic Bydgoskiej i Roosevelta, w pewnym momencie, kierowca podjął manewr wyprzedzania z lewej strony pojazdu skręcającego w lewo i doprowadził do zderzenia z Fordem Mondeo, następnie uderzył w Seata Ibizę, a na końcu  w sygnalizację świetlną. Na miejscu próbował podjąć ucieczkę, jednak szybko został zatrzymany przez policjantów z Wydziału Ruchu Drogowego z Piły.  Na miejscu zdarzenia pojawiły się służby ratunkowe. Dwie osoby trafiły na badania do szpitala. Nie odniosły poważniejszych obrażeń.

Na wniosek Prokuratury Sąd Rejonowy w Pile wobec mężczyzny zastosował środek zapobiegawczy w postaci  tymczasowego aresztowania na okres 3 miesięcy. Zatrzymanemu 20-latkowi grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.

Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy