Autostrada skończyła się w polu. Kobieta nie żyje

Nie jest tajemnicą, że na nieczynnych odcinkach dróg często spotykają się motocykliści chcący - we względnie bezpieczny sposób - sprawdzić możliwości swoich maszyn.

Czasami dochodzi jednak do tragedii - tam gdzie krzyżują się setki koni mechanicznych, testosteron i młody wiek niebezpieczne zdarzenia wydają się być nieuniknione.

Wypadek, jaki wydarzył się 13 kwietnia na zamkniętym odcinku autostrady A1 miał jednak bardzo niecodzienny przebieg. W jego wyniku nie zginął młody amator szybkiej jazdy na motocyklu, ale przeszło 50-letnia kobieta. Jej mąż, 57-letni kierowca motocykla - w ciężkim stanie trafił do szpitala.

Mężczyzna nie zauważył, że autostrada nagle się kończy i wjechał w siatkę ochronną. Ostatecznie motocykl zatrzymał się dopiero w głębokim na 8 metrów rowie.

Reklama

W jaki sposób małżeństwo wjechało na zamknięty odcinek drogi i dlaczego, od niemal roku, trzykilometrowa wstęga asfaltu stoi - bezużyteczna - w polu?

Jak informuje "Gazeta Wyborcza" wybudowany fragment drogi miał się łączyć z - nieistniejącym jeszcze - 40-kilometrowym odcinkiem między Tuszynem a Strykowem. Razem mają tworzyć wschodnią obwodnicę Łodzi.

Wg pierwotnych planów droga miała być gotowa na mistrzostwa Europy w 2012 roku. Okazało się jednak, że prywatne konsorcjum, które miało drogę wybudować, a następnie czerpać zysk z jej eksploatacji nie da rady zebrać pieniędzy. System budowy musiał być zmieniony na tradycyjny, gdzie inwestorem jest państwo.

Ogłoszono przetarg, prace rozpoczęto w 2010 roku, ale szybko pojawiły się problemy. Po konsultacjach z lokalnymi samorządami podpisano z wykonawcą - firmą Polimex-Mostostal - aneks do umowy. Nowy termin zakładał oddanie drogi do użytku w sierpniu 2014 roku. Niestety, w kilka miesięcy po rozpoczęciu prac jeden z głównych wykonawców odpowiedzialny za budowę wiaduktów wycofał się.

Ostatecznie Polimex-Mostostal i Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad - niemal w tym samym czasie - poinformowały o zerwaniu kontraktu.

W efekcie - w szczerym polu w okolicach Tuszyna - powstał trzykilometrowy odcinek autostrady A1, który - w początku kwietnia - połączono z fragmentem drogi ekspresowej S8 (która również nie została jeszcze dopuszczona do użytku). Prace na pozostałych fragmentach 40-kilometrowego odcinka są znacznie mniej zaawansowane. Nowy przetarg ma zostać rozstrzygnięty na dniach, tym razem prace przydzielone zostaną trzem wykonawcom, którzy będą odpowiadali za kilkunastokilometrowe fragmenty drogi. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z plane, autostradowa obwodnica Łodzi powstanie w ciągu dwóch lat, a więc z 4-letnim opóźnieniem.

Nie wiadomo, dlaczego 57-letni motocyklista wjechał na nieużywany odcinek ekspresowej S8, a następnie, na "ślepy" odcinek autostrady A1. Cytowany przez "Gazetę Wyborczą" Maciej Zalewski z łódzkiego oddziału GDDKiA twierdzi, że wszystkie oznaczenia były prawidłowe. Trudno powiedzieć, dlaczego doświadczony kierowca jednośladu się do nich nie zastosował.

Okoliczności niecodziennego wypadku bada policja.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy