Akcja "Pouczenie". Policjanci nie dają mandatów

Policja protestuje. Funkcjonariusze od niemal miesiąca prowadzą akcję "Pouczenie", nie wystawiając mandatów, dodatkowo ostatnio zaczęli masowo przechodzić na L4.

Zamiast mandatów policjanci dają pouczenia. Warto przypomnieć, że taką możliwość policjanci mają zawsze, jednak rzadko z niej korzystają, jeśli nie protestują
Zamiast mandatów policjanci dają pouczenia. Warto przypomnieć, że taką możliwość policjanci mają zawsze, jednak rzadko z niej korzystają, jeśli nie protestująANDRZEJ ZBRANIECKIEast News

Przykładowo na warszawskiej Pradze-Południe na zwolnieniach jest 75 policjantów, na Ursynowie w minioną środę nie stawił się nikt z wydziału patrolowego. Policjanci są wściekli na związki, które zawarły porozumienie z rządem - informuje om tym "Gazeta Wyborcza".

"Związki zawodowe mają reprezentować funkcjonariuszy, a nie własne interesy. To, co nazywają porozumieniem, jest nie do zaakceptowania - mówi "GW" funkcjonariusz z Warszawy, zaangażowany w oddolny protest mundurowych. Dodaje, że podwyżka o 500 zł na rękę od przyszłego roku na tle szalejącej inflacji "brzmi co najmniej średnio".

Poza tym rząd nie zrealizował postanowień z 2018 roku, m.in. podwyżek, które należały nam się już w tym roku. W zaakceptowanych propozycjach brakuje też jasnych wyliczeń dodatku progresywnego, który obiecywano nam trzy lata temu" - podnosi policjant.

"GW" wskazuje, że policjanci oczekują również m.in. zmiany w przepisach dotyczących prawnej ochrony wizerunku policjantów w internecie, rozwiązań dotyczących służby w niedziele i święta i zmian w systemie motywacyjnym.

Gazeta informuje też, że mundurowi obawiają się, iż na wdrożenie części punktów z porozumienia, które związki mają podpisać z rządem, będą musieli czekać długie miesiące.

Akcja "Pouczenie"

"GW" podaje, że policjanci biorą więc sprawy w swoje ręce. Pod koniec sierpnia rozpoczęli akcję "Pouczenie", w ramach której w wielu jednostkach nie przyznawano mandatów za wykroczenia. Ostatnio protest przybrał bardziej radykalną formę. Funkcjonariusze masowo przechodzą na zwolnienia lekarskie, bo, jak sami mówią, chorują na "psią grypę".

W ubiegłym tygodniu najwięcej mundurowych nie przyszło do pracy w komendach w Katowicach, Krakowie i Łodzi. W poniedziałek w Krakowie na służbę nie stawił się co piąty policjant. W skali województwa na L4 było 15 proc. funkcjonariuszy. W poniedziałek w komendzie miejskiej w Łodzi nie przyszedł nikt z "patrolówki", a w Skierniewicach nie było połowy policjantów z prewencji. W Łowiczu na zwolnieniach jest kilkudziesięciu policjantów. W tym tygodniu - jak podaje "GW" - fala zachorowań uderzyła w Warszawę.

Policja dementuje

Do informacji o danych z Ursynowa odniosła się Komenda Stołeczna Policji. KSP przypomniało, że gazeta napisała, że komendzie na Ursynowie w środę na L4 był cały wydział wywiadowczo-patrolowy. "Tymczasem w ursynowskim komisariacie podległym pod KSP w środę L4 złożyło sześciu policjantów. 100 proc. to nie to samo co 11,8 proc." - sprostowała na Twitterze policja dane podane przez dziennik.

KSP zaznaczyło ponadto, że w czwartek na terenie garnizonu stołecznego na L4 przebywało 6,6 proc. policjantów . "Wiele więc wskazuje na to, że tekst Gazety Wyborczej nie dotyczy KSP" - wskazano. "Cały czas zadania realizujemy na bieżąco, a Warszawa należy do najbezpieczniejszych stolic europejskich" - podsumowała komenda.

***

Motoflesz (4). Podsumowanie tygodniaINTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas