A1 przed Euro nie będzie

Koncesjonariusz autostrady z Łodzi do Katowic - po nieudanej próbie zdobycia pieniędzy - nie przygotował na czas także projektu.

Koncesjonariusz autostrady z Łodzi do Katowic - po nieudanej próbie zdobycia pieniędzy - nie przygotował na czas także projektu.

Urzędnicy ministra infrastruktury po ponad roku są więc w punkcie wyjścia i nie dają żadnej gwarancji, że trasa A1 będzie gotowa przed mistrzostwami Euro 2012.

Po klęsce poniesionej przez koncesjonariusza to państwo będzie musiało wybudować ten autostradę A1 między Łodzią i Katowicami. Problem polega na tym, że nie ma nawet projektu ponad 180-kilometrowego odcinka ze Strykowa do Pyrzowic.

Koncesjonariusz, któremu w błyskach fleszy minister infrastruktury wręczył umowę, nie zdołał przez rok zebrać pieniędzy na budowę. Teraz okazało się, że także przygotowany przez firmę projekt do niczego się nie nadaje. Nie ma nawet pozwoleń na budowę. Za niewywiązanie się z umowy koncesjonariuszowi grozi tylko utrata wpłaconego wadium.

Reklama

Urzędnicy Generalnej Dyrekcji potwierdzają, że problem istnieje, zapowiadają też, że podzielą trasę na kilka mniejszych odcinków i ogłoszą przetarg w systemie "projektuj i buduj". Nie ma już jednak żadnych szans, by z budową zdążyć przed mistrzostwami, gdyż budowy realizowane przez różne firmy będą mogły ruszyć dopiero wiosną przyszłego roku. Mimo tego, GDDKiA deklaruje, że dołoży wszelkich starań by autostradę przed Euro oddać.

Ten przykład pokazuje, że forsowany przez PO i ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka pomysł na budowę autostrad w systemie koncesyjnym zupełnie się w Polsce nie sprawdził. Albo firmy nie są w stanie należycie przygotować inwestycji, albo ogrywają urzędniczych prawników i negocjują zapisy umów koncesyjnych, które faworyzują prywatne firmy - tak jest w przypadku Stalexportu i odcinka A4 Kraków-Katowice.

RMF
Dowiedz się więcej na temat: urzędnicy | firmy | infrastruktura
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy