83-latek spowodował tragiczny wypadek

83-latek został oskarżony o spowodowanie w Gdyni w czerwcu ub.r. wypadku, w którym zginęły dwie osoby. Mężczyzna swoim mercedesem zajechał drogę audi, a to z dużą siłą uderzyło w stojący na przystanku autobus, co spowodowało śmierć kierowcy i pasażera samochodu osobowego.

83-latek został oskarżony o spowodowanie w Gdyni w czerwcu ub.r. wypadku, w którym zginęły dwie osoby. Mężczyzna swoim mercedesem zajechał drogę audi, a to z dużą siłą uderzyło w stojący na przystanku autobus, co spowodowało śmierć kierowcy i pasażera samochodu osobowego.

O skierowaniu do Sądu Rejonowego w Gdyni aktu oskarżenia w tej sprawie poinformowała w czwartek Grażyna Wawryniuk rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Wawryniuk przypomniała, że do zdarzenia doszło w późnych godzinach popołudniowych 2 czerwca 2018 roku na skrzyżowaniu ul. Stryjskiej i Alei Zwycięstwa w Gdyni, a więc w miejscu o bardzo natężonym ruchu aut (gdyńska Aleja Zwycięstwa to część najważniejszej drogi przelotowej przez Trójmiasto).

Kierujący mercedesem A 83-letni mężczyzna wjechał na skrzyżowanie nie udzielając pierwszeństwa pojazdowi marki audi A3. Kierowca audi, by uniknąć czołowego zderzenia, skręcił, zahaczając przy tym o przód mercedesa. Audi obróciło się i z dużą siłą uderzyło w tył stojącego w zatoczce autobusu.

Reklama

Audi podróżowało pięciu młodych mężczyzn. W wyniku wypadku śmierć poniosło dwóch z nich, w tym 22-letni kierowca. Trzej inni pasażerowie doznali licznych obrażeń ciała.

Wawryniuk poinformowała, że prowadząca śledztwo w sprawie wypadku Prokuratura Rejonowa w Gdyni oskarżyła 83-latka o to, że nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu, umyślnie naruszył zasady ruchu drogowego i nieumyślnie spowodował wypadek. Mężczyźnie może grozić do 8 lat więzienia. W czasie przesłuchania w prokuraturze nie przyznał się on do popełnienia zarzucanego mu czynu i odmówił złożenia wyjaśnień.

Rzecznik wyjaśniła, że w śledztwie ustalono, że współwinę za wypadek ponosił także kierowca audi. W śledztwie ustalono, że jechał on zbyt szybko - z prędkością dochodzącą do 130 km/h. Dodatkowo 22-latek kierował autem będąc po wpływem środka odurzającego - marihuany. "Postępowanie w tym zakresie zostało umorzone wobec śmierci sprawcy" - wyjaśniła Wawryniuk.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy