17-latek uciekał przed policją. Zginął w wypadku
W ciągu ostatnich dni doszło do kilku sytuacji, w których młodzi kierowcy próbowali uciekać przed policją i w konsekwencji doprowadzali do śmiertelnych wypadków.
Wczoraj (16 czerwca) po godzinie 19:00 policjanci w miejscowości Sieniawa zauważyli BMW serii 3, które gwałtownie wyjechało z przykościelnego parkingu i odjechało z dużą prędkością. Funkcjonariusze ruszyli za nim, wzywając do zatrzymania, ale kierowca na widok radiowozu zaczął uciekać. Wykonywał bardzo niebezpieczne manewry i wyprzedzał inne pojazdy na zakrętach.
Podczas takiego właśnie wyprzedzania zjechał z drogi i uderzył w słup energetyczny. Okazało się, że za kierownicą siedział 17-letni chłopak. Był zakleszczony w środku, ranny ale przytomny. Zapytany przez policjantów dlaczego uciekał, odpowiedział, że "nie miał prawa jazdy, a z tego są same kłopoty". Niezbędna była pomoc strażaków, aby wydostać go ze środka pojazdu. Kiedy się udało, został przewieziony do szpitala, gdzie pomimo udzielonej pomocy niestety zmarł.
Przypomina to zdarzenie, o którym informowaliśmy ledwie dwa dni temu. Wtedy przed policją próbował uciec 27-latek, którego policja chciała zatrzymać za jazdę 97 km/h w terenie zabudowanym. On również nie posiadał uprawnień do kierowania i zginął starając się zgubić pościg.
Dzisiaj natomiast policja z Nowego Tomyśla poinformowała o przypadku 29-letniego kierowcy Renault Laguny, który także chciał uniknąć policyjnej kontroli. W trakcie ucieczki zjechał nagle na przeciwległy pas ruchu, doprowadzając do zderzenia z autem marki Opel. Sprawcy nic poważnego się nie stało, ale kierowca drugiego pojazdu zginął na miejscu, a jego pasażerka została ranna. Uciekinier miał ponad promil alkoholu w wydychanym powietrzu.
Nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć, że próba ucieczki przed policją jest jedną z najgłupszych rzeczy, jaką możemy zrobić na drodze. Pomijając to, że uniknąć zatrzymania nie udaje się nawet motocyklistom (a co dopiero kierowcom samochodów), a próba ucieczki jest przestępstwem zagrożonym karą do 5 lat pozbawienia wolności, to stwarzamy w ten sposób ogromne zagrożenie. Jak pokazują ostatnie przykłady, nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę, szczególnie młodzi kierowcy. Często przypisuje się im brawurę za kierownicą oraz ryzykanckie zachowania i tym razem stereotypy (niestety) w pełni się potwierdziły, a w każdej z tych sytuacji ktoś zapłacił za to najwyższą cenę.