Zostawiasz auto na parkingu „strzeżonym”? Możesz się zdziwić
Pozostawiając samochód na parkingu płatnym zazwyczaj mamy przekonanie, że skoro uiściliśmy opłatę, to ktoś będzie naszego auta pilnował, zwłaszcza jeśli należność za parkowanie pobiera nie automat, lecz człowiek. W praktyce może okazać się, że jesteśmy w wielkim błędzie. Dopiero, kiedy nasz samochód zostanie skradziony albo uszkodzony, dowiemy się, że był to parking płatny, ale tylko dlatego, iż jego właściciel wynajął nam miejsce postojowe.
Opowiem wam o dwóch zdarzeniach, które powinny być nauczką dla wszystkich kierowców.
Pan X wybrał się ze swoim szwagrem na giełdę samochodową. Szwagier zamierzał kupić auto i dlatego zabrał ze sobą gotówkę (20 000 zł). Bał się jednak chodzić z taką sumą pieniędzy po giełdzie, więc obaj panowie uznali, że najbezpieczniej będzie pozostawić ją ukrytą w samochodzie pozostawionym na płatnym parkingu. Gotówkę umieścili więc w teczce pozostawionej w bagażniku. Tuż obok giełdy znajdował się duży ogrodzony plac, na który pan X wjechał i uiścił opłatę w wysokości 25 zł. Od osobnika w odblaskowej kamizelce otrzymał pokwitowanie, na którym było napisane: zapłacono 25 zł., a pod spodem znajdowała się pieczątka o treści mniej więcej takiej: "PHU Wieczorna Zorza, Genowefa Prysz, Grudy Małe 13".
Pan X wsunął karteczkę do kieszeni kurtki i zadowolony, że pozostawił auto w bezpiecznym miejscu, powędrował ze szwagrem oglądać wystawione do sprzedaży pojazdy. Kiedy panowie powrócili po upływie około 1,5 godziny, okazało się, że zaparkowany Volkswagen Passat gdzieś zniknął. Najpierw zwrócili się do osobnika w odblaskowej kamizelce, który oświadczył:
- Mnie nie interesuje, kto wjeżdża samochodem i kto wyjeżdża. Ja tylko pobieram opłaty. A poza tym gdzie pan ma dowód, że wjechał pan akurat tym samochodem?
Policja przyjęła zgłoszenie o kradzieży samochodu, ale go nie odnalazła. Pan X pozwał do sądu właścicielkę terenu, na którym funkcjonował parking. Było to dla właściciela Passata tym bardziej istotne, gdyż nie miał wykupionej polisy AC. Sąd orzekł jednak, że prowadząca działalność gospodarczą właścicielka terenu nie oferowała usługi przechowania samochodu, lecz jedynie wynajmowała miejsce postojowe. Nie miała więc obowiązku zapewnienia nadzoru nad zaparkowanymi pojazdami, a także nad pozostawionymi w nich wartościowymi przedmiotami. W ten oto sposób pan X utracił samochód o wartości około 30 000 zł, a jego szwagier 20 000 zł w gotówce.
Drugi przypadek dotyczył pani Y, która wybrała się swoim samochodem na firmowe przyjęcie odbywające się w lokalu gastronomicznym. Aby mieć pewność, że jej nowiutkiemu Mercedesowi nic się nie stanie, pozostawiła go na parkingu strzeżonym. Otrzymała kwit, na którym zapisany był numer rejestracyjny samochodu. Karteczkę schowała do kieszeni płaszcza razem z kluczykami od auta. W restauracji płaszcz pozostawiła w szatni. Po paru godzinach, kiedy pani Y opuściła przyjęcie i przyszła po swój samochód na parking, zorientowała się, że nie ma ani kluczyków, ani kwitu parkingowego. Mężczyzna pełniący dyżur na parkingu poinformował ją, że samochodem odjechało jakąś godzinę temu dwóch młodych panów. Przedstawili mu kwit parkingowy, uiścili opłatę, a zatem nie miał powodu, by nie wypuścić auta z parkingu. I tym razem okazało się, że pani Y pożegnała się ze swoim samochodem na zawsze. Istotnie, trudno wymagać od osoby nadzorującej parking, by dociekała, dlaczego samochód odbiera inna osoba niż ta, która go przyprowadziła.
Parking płatny, ale niekoniecznie strzeżony
Trzeba koniecznie pamiętać, że nie każdy parking, na którym uiszczamy opłatę, jest parkingiem strzeżonym. Bardzo często, zwłaszcza przy centrach handlowych albo obiektach sportowych istnieją wydzielone parkingi i aby wjechać na nie, trzeba uiścić opłatę. Nie oznacza to wcale, że taki parking jest strzeżony. Opłata w takim przypadku jest wnoszona tylko za wynajem miejsca postojowego. Zazwyczaj na takim parkingu otrzymujemy pokwitowanie (z automatu lub od obsługi), które nie zawiera jednak informacji o numerze rejestracyjnym naszego samochodu, a jedynie o czasie wjazdu i wyjazdu oraz należności. Taki parking może być ogrodzony, ale wyłącznie dlatego, by wydzielić go od pozostałego terenu.
Pozostawiając samochód na tego rodzaju parkingu nie możemy liczyć na żadną ochronę pojazdu. Tym samym właściciel parkingu nie ponosi żadnej odpowiedzialności za kradzież samochodu lub jego wyposażenia albo za uszkodzenia pojazdu (Sąd Apelacyjny w Łodzi w wyroku z dnia 9 października 2014 r. w sprawie I ACa 504/14).
Parking dozorowany
Takie informacje o dozorowaniu parkingu też nie dają nam żadnej gwarancji, że samochód pozostawiony na nim będzie w jakikolwiek sposób chroniony. Nawet w orzecznictwie sądowym nie zdefiniowano takiego pojęcia, jak "dozorowanie parkingu", a zatem nie wiadomo, co to naprawdę znaczy. Najczęściej jest to swoiste zabezpieczenie właściciela parkingu przed jakąkolwiek odpowiedzialnością. Parking jest niby pilnowany, ale zazwyczaj wyłącznie w zakresie pobierania opłat. Podobnie jest z parkingami "monitorowanymi", parkingami "pod nadzorem" itp.
Parking naprawdę strzeżony
Podstawowym warunkiem pozostawienia samochodu na parkingu rzeczywiście strzeżonym jest zawarcie pomiędzy kierowcą pojazdu a właścicielem parkingu umowy przechowania. W ten oto sposób kierowca, który pozostawił auto na parkingu staje się składającym przechowanie, a właściciel parkingu (najczęściej reprezentowany przez swojego pracownika) staje się przechowawcą. Stanowi o tym art. 835 Kodeksu Cywilnego.
Formalnie prawo nie określa formy zawarcia takiej umowy. Zazwyczaj kierowca otrzymuje pokwitowanie, czyli tzw. znak legitymacyjny. Tu bardzo istotna uwaga: na kwicie parkingowym musi być zapisany numer rejestracyjny samochodu, a najlepiej, gdyby zapisano także markę i model pojazdu. To również wynika z przepisów prawa, albowiem rzecz ruchoma złożona na przechowanie powinna być oznaczona co do tożsamości.
Obowiązkiem przechowawcy jest zwrot przechowywanej rzeczy ruchomej w każdym czasie, na żądanie składającego i to w stanie niepogorszonym. Tym samym oznacza to konieczność zapewnienia przechowywanemu pojazdowi należytej pieczy i ochrony. Dotyczy to nie tylko ochrony auta przed kradzieżą, ale także przed uszkodzeniami spowodowanymi np. przez inne manewrujące samochody. I jeszcze jeden wymóg: przechowawca nie ma prawa używać przechowywanej rzeczy ani udostępniać jej innym podmiotom (osobom).
W praktyce, jeżeli wjeżdżając na parking mamy jakiekolwiek wątpliwości, należy zapytać osobę pilnującą parkingu o regulamin i zapoznać się z nim. Warto nawet wykonać fotkę regulaminu telefonem. W regulaminie parkingu powinien koniecznie znajdować się zapis, że jest to umowa przechowania. Jeżeli parkingowy odmówi nam okazania regulaminu albo regulamin okaże się zdawkowy i lakoniczny, na takim parkingu lepiej nie pozostawiać swojego samochodu.
A cenne przedmioty pozostawione w samochodzie? Orzecznictwo sądowe stoi tu na stanowisku, że należyta piecza nad samochodem dotyczy tylko ochrony samego pojazdu oraz jego niezbędnego do normalnej eksploatacji wyposażenia (wycieraczki, lusterka, koła itp.). Jeżeli natomiast pozostawiamy w samochodzie, nawet w niewidocznym miejscu, drogie przedmioty (kamera, aparat fotograficzny, laptop), to naszym obowiązkiem jest uprzedzić o tym osobę pilnującą parkingu - Sąd Najwyższy sprawa II CR 740/90. Ma to zresztą głęboki sens, bo każdy mógłby powiedzieć, że miał w samochodzie kolekcję brylantów albo torbę pełną szwajcarskich zegarków.
Parking strzeżony, który nie ponosi odpowiedzialności?
Właściciele parkingów próbują czasem zabezpieczyć się przed jakąkolwiek odpowiedzialnością umieszczając mniej lub lepiej widoczne tablice:
PARKING NIESTRZEŻONY
PARKING NIE ODPOWIADA ZA POZOSTAWIONE POJAZDY
Tego rodzaju napisy nie zawsze oznaczają, że istotnie właściciel parkingu może uchylać się od odpowiedzialności za przechowywane samochody. Orzecznictwo sądowe staje tutaj w obronie kierowców. Sądy wypracowały pogląd, że jeśli parking sprawia wrażenie strzeżonego, tzn. jest wyposażony w szlabany, kolczatki blokujące wyjazd, budkę wartowniczą, ogrodzenie itp., to kierowca ma prawo przyjąć, iż jest to parking strzeżony. Nie mogą tego zmieniać zapisy w regulaminie, że właściciel parkingu nie ponosi odpowiedzialności za pojazdy. Oznaczałoby to bowiem nieuczciwe traktowanie czy wręcz oszukiwanie klienta. Takie stanowisko zaprezentował m.in. Sąd Apelacyjny w Warszawie (sygn. Akt I ACa 962/9).
Z kolei Sąd Apelacyjny w Warszawie w innym wyroku (sprawa I ACa 71/98 (LEX nr 34831) wskazał, iż: "dla osoby pozostawiającej swój samochód na parkingu istotne znaczenie (...) mają widoczne oznaczenia parkingu oraz takie elementy rzeczywistości dostrzegane natychmiast przez każdego kierowcę, które pozwalają w szybkim czasie, w sposób niewątpliwy, zorientować się w charakterze parkingu i rodzaju oferowanych usług. Są to najczęściej umowy mające charakter dorozumiany, stąd chodzi tu w szczególności o wyraźne napisy lub oznaczenia symboliczne (znaki), dzięki którym klient wjeżdżający samochodem na parking może stwierdzić bez wątpliwości i nieporozumień, z jakim parkingiem (strzeżonym czy niestrzeżonym) ma do czynienia".
W praktyce jednak istnieje pewien znaczący minus dla tych rozwiązań prawnych. Otóż procesy sądowe, w których właściciele skradzionych samochodów słusznie domagają się odszkodowania od właścicieli parkingów, ciągną się nierzadko latami. W tym czasie pechowy posiadacz pojazdu nie ma ani auta, ani kasy, gdyż zazwyczaj firmy ubezpieczeniowe uchylają się od zapłacenia odszkodowania za kradzież pojazdu.
Uważaj, gdzie pozostawiasz swój samochód
Wniosek jest zatem prosty: należy zawsze upewnić się na jakim parkingu pozostawiamy swoje auto. Jeżeli parking nie wzbudza naszego zaufania, to lepiej zrezygnować z jego usług. Oczywiście dotyczy to sytuacji, w której zależy nam na ochronie auta. Warto też, bo to nic nie kosztuje, zrobić fotkę zaparkowanego auta i to taką, gdzie widać cały parking. Stanowczo odradzam pozostawianie w samochodzie umieszczonym na parkingu strzeżonym jakichkolwiek kosztowności.
Jeżeli już zostawiliśmy auto na parkingu, nigdy nie wkładajmy w kieszeni płaszcza albo kurtki kwitu i kluczyków. Zwłaszcza, jeśli odzież wierzchnią zamierzamy oddać do szatni. W ten sposób robimy złodziejowi prezent. Będzie on miał pełne "prawo" odebrać nasze auto z parkingu strzeżonego. Jeśli osoba przychodząca po odbiór pojazdu okazuje kwit parkingowy, pracownik parkingu nie może odmówić wydania samochodu. No, chyba że uprzedzimy, iż tylko my możemy przyjść po samochód. Nie jest to wprawdzie zobowiązujące, ale wzmocni czujność pracownika parkingu. Najlepiej jednak schować kwit do portfela, a portfel mieć cały czas przy sobie. Z kluczykami do auta również lepiej się nie rozstawać.
A swoją drogą uważam, że należy wprowadzić znak D-18c "Parking strzeżony". Umieszczenie takiego znaku byłoby obowiązkowe przed każdym parkingiem strzeżonym i wówczas kierowca nie miałby żadnych wątpliwości, że zawiera umowę przechowania i jego auto będzie naprawdę pilnowane. Nie ma znaku? To nie wjeżdżam!
Polski kierowca