Wichury nad Polską. Co zrobić, kiedy drzewo spadnie na samochód?

Wichury wróciły nad Polskę, a co może stanowić poważne zagrożenie. Między innymi dla kierowców i ich samochodów. Co zrobić, kiedy przydrożne drzewo spadło na nasz samochód? Jakie mamy szanse na otrzymanie odszkodowania i od kogo możemy je otrzymać?

Niesamowite szczęście miał kierowca pierwszego przejeżdżającego samochodu, który zdołał przemknąć ułamek sekundy wcześniej, zanim potężny pień drzewa spadł na jezdnię. Przygnieciony został jednak drugi samochód, a dwie jadące nim osoby zostały ranne.

Na filmie widać wyraźnie, że po upadku drzewa jego korona dosłownie rozpadła się na kawałki. Świadczy to, że drzewo było wybitnie kruche i powinno być dużo wcześniej wycięte.

Takie zdarzenia świadczą o niedbalstwie i lekceważeniu zagrożenia przez służby miejskie, a także o źle pojętej w naszym kraju ekologii. Drzewa chore, spróchniałe, zbyt płytko zakorzenione powinny być bezwzględnie usuwane, gdyż stwarzają dla ludzi śmiertelne zagrożenie! Przecież na ich miejsce można posadzić nowe drzewo.

Reklama

Zdarzają się także podobne incydenty o mniej groźnych skutkach.

Ten kierowca na szczęście nie doznał obrażeń, ale na odszkodowanie od zarządcy drogi z pewnością nie może liczyć.

Nawet gdyby skierował sprawę do sądu, musiałby udowodnić, że gałąź spadła na samochód i wskazać, z którego drzewa. Trudno tego wymagać, bo przecież kierowca hamował dopiero po uderzeniu w szybę. Nie można żądać, by wspinał się na drzewa i szukał miejsca, w którym odłamała się gałąź.

Jego pozew o odszkodowanie oddali więc każdy sąd. Takie w Polsce jest prawo. Poszkodowany powinien bowiem wyraźnie wykazać, wręcz udowodnić, że gałąź oderwała się z któregoś konkretnego drzewa. Nawet jednak, gdyby to uczynił, zarządca drogi wykaże, że przyczyną zdarzenia była tzw. siła wyższa, czyli bardzo silny wiatr. Wykaże też, że drzewa były poddawane regularnym przeglądom i przycinaniu.

Oczywiście te przeglądy drzew stanowią bardzo często fikcję, czego dowodem jest zdarzenie pokazane na pierwszym filmie. Rzadko drzewa poddawane są oględzinom przez dendrologów, którzy mogliby fachowo ocenić kruchość gałęzi, sposób zakorzenienia. Przycina się tylko najbardziej wychylone gałęzie.

Poza tym karygodnym błędem jest dopuszczanie do osiągania przez drzewa nadmiernej wysokości. Im wyższe drzewo, tym bardziej narażone na przewrócenie się. Gdyby drzewa przycinano regularnie, nie osiągałyby one wysokości 20-30 metrów.

W praktyce wygląda to więc tak, że przeglądy i kontrole drzew mają charakter symboliczny. Gałąź spadła na samochód? To niech się martwi kierowca. A nawet jeśli ktoś zostanie poszkodowany, odniesie rany, to zarządca drogi też niewiele się tym przejmuje, bo ubezpieczyciel wypłaci jakieś tam symboliczne odszkodowanie.

Popatrzcie na ten film:

Kobiecie jadącej Volvo XC40 spadająca gałąź wbiła się w szyję.

Burze i silne wichury nie są wcale zjawiskiem ekstremalnym, lecz zdarzają się każdego roku co najmniej kilkakrotnie. Na filmie widzimy mnóstwo pourywanych gałęzi, które spadły na jezdnię. A ja zadaję pytanie: czy tak słabe i tak wysokie drzewa powinny rosnąć tuż przy drodze?

Polski kierowca

***

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy